Sexopolitycy

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Władza jest sexy" - powiada Silvio Berlusconi, premier Włoch, pytany o powody swojego wyjątkowego powodzenia u kobiet. Masz władzę - jesteś sexy, uważają Polacy.
"Samice bezbłędnie wyczuwają przywódcę stada i właśnie z nim chcą mieć potomstwo. Zdarza się, że młody samiec tygodniami bezskutecznie próbuje zdobyć partnerkę. Gdy tylko wygrywa walkę z dotychczasowym przywódcą, samice natychmiast stają się wobec niego uległe, chociaż nie były świadkami jego zwycięskiej walki" - pisał etolog Konrad Lorenz. Czy istnieje zapach lub hormon władzy podnoszący seksualną atrakcyjność prezydentów, premierów, ministrów czy posłów?
Władza, czyli sposób na seksapil
Na zlecenie "Wprost" Pentor zapytał Polaków o to, których polityków uważają za sexy. Wygrał prezydent Aleksander Kwaśniewski - 66 proc. wskazań. W pierwszej piątce znaleźli się jeszcze Andrzej Olechowski, drugi w wyścigu o prezydenturę (53 proc.), premier Leszek Miller (47 proc.), wicepremier Jarosław Kalinowski (44 proc.) oraz Włodzimierz Cimoszewicz, minister spraw zagranicznych (42 proc.). Wśród pań najczęściej typowano Jolantę Kwaśniewską (91 proc.), Hannę Gronkiewicz-Waltz, byłą prezes NBP, obecnie wiceprezes EBOiR (66 proc.), Barbarę Piwnik, minister sprawiedliwości (40 proc.), Barbarę Labudę, minister w Kancelarii Prezydenta (33 proc.), Hannę Suchocką, byłą premier (32 proc.).
Jednocześnie zdjęcia polskich polityków umieściliśmy w amerykańskim serwisie internetowym www.hotandnot.com, gdzie ich atrakcyjność seksualną internauci (przeważnie amerykańscy) oceniali wyłącznie na podstawie fotografii (w skali od 1 do 10). Tym razem najbardziej atrakcyjny okazał się Michał Tober (ocena 9,2 pkt; w badaniu Pentora za sexy uznało go 11 proc. badanych), za nim uplasowali się Leszek Miller i Władysław Frasyniuk (po 8,9 pkt; w badaniu Pentora Frasyniuka za sexy uznało 19 proc. badanych). Następne miejsca zajęli Andrzej Lepper (8,6 pkt; w badaniu Pentora - 18 proc. wskazań), Józef Oleksy (8 pkt; w ankiecie Pentora - 21 proc. wskazań) i Jerzy Buzek (7,9 pkt; w badaniu Pentora - 24 proc. wskazań). Porównując wyniki obu badań, można stwierdzić, że władza najbardziej podniosła atrakcyjność seksualną Barbary Labudy, Marka Borowskiego, Barbary Piwnik, Jarosława Kalinowskiego, Aleksandra Kwaśniewskiego i Włodzimierza Cimoszewicza.
Polityka, czyli nieograniczony dostęp do seksu
- Należący do olimpu politycznego ludzie są afrodyzjakiem dla innych, którzy czują się zaczadzeni ich prawdziwą czy wyimaginowaną siłą. To dlatego osoby wpływowe nie mają problemu z dostępem do partnerek seksualnych. I odwrotnie - sami czują się bardziej pobudzeni seksualnie, a ich strach przed seksem zdecydowanie znika - uważa prof. Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog. Jego zdaniem, obowiązuje tu ewolucyjne prawo zwane "porządkiem dziobania": im wyżej w hierarchii stoi samiec, tym większe ma prawo do atrakcyjnych samic. - Robert Wright, autor pracy "Moral Animal" ("Moralne zwierzę"), twierdzi, że mężczyźni rozpoczynają wyścig o władzę, ponieważ geny szepczą im: "dostań się na szczyt, a będziesz miał udane i urozmaicone życie seksualne". Nieograniczony dostęp seksualny jest - jego zdaniem - celem uprawiania polityki. I choć tego typu stwierdzenia mogą szokować, trudno odmówić racji etologom zauważającym, że zarówno w społecznościach ludzi, jak i zwierząt samice lgną do osobników, którzy mają kontrolę nad największym terytorium. Ta logika obowiązuje w tradycyjnych ludzkich społeczeństwach Afryki, Azji, obu Ameryk, Australii i Oceanii, gdzie mężczyzna przynoszący do domu więcej jedzenia (lub pieniędzy) ma szansę na zdobycie większej liczby kobiet i posiadanie wielu dzieci. - Każdy samiec jest z natury poligamiczny i w tym względzie nie ma większej różnicy między szympansem a prezydentem - twierdzi Robin Baker, autor książki "Wojny plemników".
Czy kobietom staje do władzy?
- Pyta mnie pani, czy - jak to mówi Kazimierz Kutz - "kobietom staje do władzy"? - zastanawia się Bronisław Cieślak, poseł SLD. - Opierając się na doświadczeniu parlamentarnym, mogę powiedzieć, że niektórzy koledzy politycy to wykorzystują, ale proszę nie oczekiwać ode mnie nazwisk. Atrybuty związane z popularnością wynikającą ze sprawowania władzy czasem głuszą niedomiar innych, właściwych męskości argumentów - dodaje Cieślak. - Zawsze lubiłem ładne kobiety, ale ja mam żonę i dzieci i szanuję rodzinę. Dużo młodzieży przychodzi na nasze spotkania, w tym i dużo kobiet. Chcą się przytulić i zrobić sobie zdjęcie - ujawnia Andrzej Lepper, przewodniczący Samoobrony. -  Nie sądzę, żeby obecny Sejm był jakoś szczególnie nasycony kwestiami męsko-damskimi. Może tak było pod koniec X kadencji? - zastanawia się Lech Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości. - Ryszard Czarnecki, polityk ZChN, były poseł AWS, przyznaje, że tak jak wokół ludzi biznesu kręci się więcej kobiet niż wokół bezrobotnych, tak też władza przyciąga bardziej niż opozycja pozaparlamentarna. Ludzie władzy przyciągają kobiety podobnie jak gwiazdy rockowe tzw. groupies. Do fanek polityków należą nie tylko młode dziewczyny, ale także dojrzałe panie z towarzystwa. W Sejmie krąży anegdota o żonie biznesmena, która "przypadkiem" zawsze pojawiała się w tych miejscach, gdzie z wizytą udawał się Aleksander Kwaśniewski. - Gdy się jest na fali, przyciąga się wiele ładnych kobiet. Jeśli wokół partii wiele się ich kręci, to znaczy, że ma ona duże szanse w wyborach. To rodzaj papierka lakmusowego. Reguła ta nie dotyczy oczywiście Ligi Polskich Rodzin - opowiada Andrzej Zarębski, kiedyś poseł Kongresu Liberalno-Demokratycznego i rzecznik rządu. - Kiedy na zorganizowane przez nas spotkanie czy seminarium przychodziły młode kobiety, dobrze wróżyło to partii, pięliśmy się w górę - dodaje Ryszard Czarnecki. Potwierdza to również obserwacja sztabów wyborczych podczas ostatnich wyborów parlamentarnych: ze sztabu AWSP ładne kobiety zniknęły w kilka minut po podaniu pierwszych wyników. Odwrotnie było w 1997 r. - gdy ogłoszono, że AWS wygrała, do sztabu akcji zaczęły ściągać dziesiątki kobiet.
Agnieszka Filas Dorota Macieja
Pełny tekst "Sexpolityków" w najnowszym 1003 numerze tygodnika "Wprost", w kioskach od poniedziałku 11 lutego.