- Był beneficjentem funduszu Andrzeja Zawady. Od kilku lat miał ze strony naszej fundacji wielkie wsparcie w rozwoju swego talentu. Dzięki niemu odnosił sukcesy na bardzo trudnych technicznie drogach w górach wysokich. W dorobku miał kilkadziesiąt przejść, tak letnich, jak i zimowych, m.in. w Himalajach, Hindukuszu, Karakorum, Pamirze - wspomniał Natkański. - Tam, gdzie zginął Wojtek, rocznie schodzi ze szczytu ok. 40 tys. osób. Przez Grand Couloir przechodzi się z duszą na ramieniu, bo tam bardzo często sypią się kamienie, a nawet głazy - dodał dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki.
Za zdobycie dziewiczego, zachodniego wierzchołka Honboro (6454 m) oraz eksplorację przylegających do niego dolin Kozub został wyróżniony Kolosem w 2007 roku. Wiadomość o jego śmierci podała TVP INFO za portalem wspinanie.pl. Przewodnik tatrzański, członek KW Kraków, schodził z Mont Blanc wraz trójką innych wspinaczy. Ich celem było schronisko Tete Rousse (3167 m). W fatalnym Grand Couloir (Couloir du Gouter) runęła kamienna lawina. Kozub zginął na miejscu, a jedna z towarzyszących mu osób została ranna. W związku z założeniem rodziny i narodzinami dziecka Wojciech Kozub zamierzał ograniczyć wyprawy w góry wysokie.
zew, PAP