Mózg pod lawiną

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zażywanie leków antydepresyjnych rujnuje zdrowie psychiczne! Niesie ryzyko wystąpienia zmian w układzie krążenia, zaburzenia układu psychoruchowego i huśtawki nastrojów.
Dzień przed swoją śmiercią Michael Hutchence, lider australijskiej grupy rockowej INXS, spotkał się z ojcem. Był bardzo pobudzony. Kilka godzin później popełnił samobójstwo w pokoju hotelowym. Na stoliku policja znalazła prozac - popularny środek przeciwdepresyjny. Czy farmakologiczne leczenie depresji może osiągnąć skutek przeciwny do zamierzonego - zastanawiano się po tym zdarzeniu. Wiele przykładów potwierdza to przypuszczenie. Z zażywaniem preparatów przeciwdepresyjnych łączy się między innymi ryzyko wystąpienia zmian w układzie krążenia, zaburzenia układu psychoruchowego i huśtawka nastrojów. Może dojść do powikłań podczas zażywania innych leków. "Pigułka komfortu psychicznego" może być niebezpieczna, a mimo to stale rośnie sprzedaż antydepresantów.
Lawinowy wzrost
-Lekarze coraz częściej stosują leki przeciwdepresyjne nie tylko u chorych na depresję, ale także w terapii stanów lękowych i napięciowych, a niekiedy nawet w chorobie Alzheimera - zauważa prof. Jerzy Vetulani z Instytutu Farmakologii PAN. - Środki te są ponadto dość intensywnie promowane wśród lekarzy przez firmy farmaceutyczne. Dlatego właśnie czasami ordynowane są pochopnie - dodaje.
Częstsze stosowanie środków przeciwdepresyjnych jest tendencją światową. W Wielkiej Brytanii recepty na nie wypisuje się dwa razy częściej niż przed trzydziestu laty, jednak w naszym kraju sprzedaż tych preparatów rośnie wręcz lawinowo. Według Światowej Organizacji Zdrowia, Polska należy do krajów, w których ze względu na intensywne przemiany gospodarcze i obyczajowe dokonujące się w krótkim czasie znacząco wzrasta liczba chorych na depresję. - Dochodzi do tego problem starzenia się populacji. Depresja występuje najczęściej u osób starszych - zauważa prof. Stanisław Pużyński, krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii. Przed dziesięcioma laty wartość sprzedaży leków antydepresyjnych wyniosła w Polsce 2 mln USD, rok temu - już 34 mln USD.
Wzrasta także popyt na dostępne bez recepty preparaty ziołowe poprawiające samopoczucie. Przed pięciu laty sprzedano 21 tys. opakowań deprimu, psychotonisolu, hyperherby, perhipu czy ziela dziurawca, a w 2001 r. już prawie 500 tys. opakowań za 3,5 mln zł!
Arsenał psychiatry
-Na świecie zarejestrowanych jest około 30 leków przeciwdepresyjnych, w Polsce 21 - mówi prof. Pużyński. Wiele z nich ma kilka nazw handlowych. Popularny prozac, czyli fluoksetyna, znajduje się na czwartym miejscu wśród najczęściej kupowanych leków na świecie, ustępując miejsca dwóm preparatom przeciw wrzodom żołądka i jednemu przeciw nadciśnieniu i niewydolności serca. Najczęściej sprzedawane w Polsce leki przeciwdepresyjne to (w kolejności) coaxil, lerivon, efectin, paramolan, anafranil, doxepin i bioxetin - odpowiednik prozacu. Sam prozac w Polsce kupowany jest rzadko, między innymi ze względu na niższe ceny leków o podobnym działaniu produkowanych w naszym kraju, takich jak deprexetin, fluoksetyna, fluoxetin, fluxin i andepin.
Obecnie zalecane preparaty to przed wszystkim opracowane w latach 50. leki trójpierścieniowe, które stosowane są w leczeniu depresji głębokiej. Druga grupa środków przeciwdepresyjnych to leki nowej generacji. Ich działanie jest bardziej selektywne i polega na hamowaniu tak zwanego wychwytu zwrotnego niektórych neuroprzekaźników, głównie serotoniny i noradrenaliny. Podwyższony poziom tych neuroprzekaźników gwarantuje lepsze samopoczucie. Ma jednak swoją cenę. Pacjent zażywający leki przeciwdepresyjne najczęściej nie może pić alkoholu, prowadzić samochodu ani obsługiwać skomplikowanych urządzeń mechanicznych. Ma nudności, wymioty, zaparcia, bóle brzucha, bóle głowy oraz odczuwa senność i uciążliwą suchość w ustach. Ponadto zażywanie niektórych antydepresantów znacznie osłabia popęd seksualny. Aby temu zaradzić, uczeni z firmy Vernalis oraz Eli Lilly opracowali specjalnie dla przyjmujących prozac lek o symbolu VML 670, wzmagający popęd seksualny.
Od depresji, po agresję i autodestrukcję
14 września 1989 r. czterdziestosiedmioletni Joseph Wesbecker z Louisville w stanie Kentucky wszedł do drukarni, w której przez wiele lat pracował (przez jakiś czas przebywał na zwolnieniu). Wyjął broń i postrzelił dwudziestu współpracowników, ośmiu z nich śmiertelnie. Potem popełnił samobójstwo. Od jakiegoś czasu leczył się psychiatrycznie, a krótko przed tragedią lekarz zapisał mu prozac. Po tych zdarzeniach po raz pierwszy zauważono, że stosowanie antydepresantów może mieć bardzo poważne skutki uboczne. Kolejne wypadki potwierdziły to przypuszczenie. W latach 90. Martin Teicher z Harvard Medical School opisał historię sześciu pacjentów, którzy w trakcie terapii prozakiem wykazywali silne skłonności samobójcze. Donna Smart, autorka wydanej przed dwoma laty książki "The Shooting Drugs", środkom zwalczającym depresję przypisuje winę za masowe morderstwa dokonane przez uczniów ze szkół w Santa Barbara i San Diego. "Na początku XIX wieku depresję leczono, przepisując kokainę - dopiero później przekonano się, ile szkód można wyrządzić taka terapia. Ze współczesnymi środkami przeciwdepresyjnymi może być podobnie. Prawdziwe efekty ich działania poznamy za kilka lat" - napisał dr Joseph Glenmullen, psychiatra z Harvard Medical School w książce "Prozac backlash".
Paweł Górecki
Pełny tekst "Mózgu pod lawiną" w najnowszym 1028 numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 5 sierpnia 2002.
W numerze także: Dziesięć razy Europa (Olgierd Budrewicz odkrywa nieznane zakątki Europy: w Czechach warto zobaczyć monstrancję i żyrandol wykonane z ludzkich kości. Śladami Hemingwaya można podążyć...)