Wybuch w elektrowni Dolna Odra - nikt nie odpowie za śmierć pracownika

Wybuch w elektrowni Dolna Odra - nikt nie odpowie za śmierć pracownika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wybuchu w elektrowni Dolna Odra. Nie znaleziono podstaw do postawienia komukolwiek zarzutów.
W wyniku wybuchu w elektrowni w styczniu 2010 r. zginęła jedna osoba, a cztery zostały ranne. Do eksplozji doszło w tzw. budynku przesypowym, do którego transportowany był taśmociągiem węgiel. Obiekt został całkowicie zniszczony, mocno uszkodzone były dwa sąsiadujące z  nim budynki.

Prokurator przesłuchał w śledztwie 270 świadków. Dysponował też opiniami biegłych, którzy stwierdzili m.in., że  nie można było uznać, by osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w  zakładzie przyczyniły do tego tragicznego w skutkach zdarzenia.

Jak ocenili biegli, najbardziej prawdopodobną przyczyną wybuchu był przedmuch gorącego powietrza z młyna do zasobnika przykotłowego, w  wyniku czego doszło do zapalenia się mieszaniny węgla i biomasy, co w  efekcie wywołało wybuch. Jak podkreślili biegli, było to zdarzenie "nagłe, niemożliwe do przewidzenia". Zaznaczyli również, że kierownictwo elektrowni wielokrotnie podejmowało działania mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa pracowników.

Decyzja prokuratury jest nieprawomocna. Pokrzywdzonym służy zażalenie od niej.

zew, PAP