Mężczyzna, podejrzany o zabójstwo 32-letniej konkubiny i jej 7-letniego syna, został aresztowany na trzy miesiące - zdecydował sąd. Do tragedii doszło 11 marca w jednym z mieszkań na warszawskich Bielanach. Arturowi Ł. grozi dożywocie.
O decyzji sądu rejonowego poinformował 15 marca Mariusz Mrozek z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Według sąsiadów w mieszkaniu odbyła się impreza11 marca, po informacji otrzymanej od sąsiadów, policjanci weszli do mieszkania, gdzie znaleźli ciała dwóch osób: 32-letniej kobiety i jej 7-letniego syna.
Z nieoficjalnych informacji wynika, iż w mieszkaniu kilka dni wcześniej odbywała się impreza. Od tamtej pory nikt z sąsiadów nie widział ani nie słyszał kobiety i jej dziecka.
Zaatakował ofiary taboretem
40-letni Artur Ł. został zatrzymany przez policję 13 marca. Z policyjnych ustaleń wynika, że swoje ofiary zaatakował metalowym przedmiotem i taboretem.
- Mężczyzna od 1991 roku odsiadywał wyrok za zabójstwo sąsiada. Wtedy został skazany na 13 lat pozbawienia wolności. Podczas przepustki z zakładu karnego napadł też na taksówkarza i za to otrzymał kolejny wyrok 5,5 roku więzienia. Na wolność wyszedł w czerwcu 2009 roku - powiedział Mrozek.is, PAP