Słupsk chce odwołać prezydenta za "arogancki sposób rządzenia i nietrafione inwestycje"

Słupsk chce odwołać prezydenta za "arogancki sposób rządzenia i nietrafione inwestycje"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do komisarza wyborczego w Słupsku trafił wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania przed upływem kadencji prezydenta Macieja Kobylińskiego oraz karty z podpisami mieszkańców popierających tę inicjatywę.

Inicjatorzy referendum dołączyli do wniosku 971 kart z podpisami. - Mamy teraz 30 dni na ich zweryfikowanie. Jeśli nie będzie żadnych błędów, komisarz wyborczy zarządzi głosowanie i wyznaczy jego termin – powiedziała Stanisławska.

Wniosek o przeprowadzenie referendum musiało poprzeć podpisami co  najmniej 10 proc. wyborców. W przypadku Słupska jest to 7 711 osób. Według inicjatorów referendum komisarzowi wyborczemu przekazano karty z  podpisami 8 862 uprawnionych do głosowania mieszkańców. Gdyby doszło do referendum, dla jego ważności potrzebny jest udział co najmniej 15 568 osób, czyli 3/5 biorących udział w ostatnich wyborach prezydenta miasta.

Utworzona przez pięcioro mieszkańców Słupska grupa inicjatywna chce odwołania Kobylińskiego m.in. za, ich zdaniem, "arogancki sposób sprawowania władzy, odbiegającą od zasad zdrowego rozsądku politykę gospodarczą, realizację nietrafionych inwestycji, wyprzedaż majątku, brak pomysłów na zwiększenie dochodów miasta i przerzucanie skutków nieudolnej polityki na jego mieszkańców poprzez podnoszenie podatków lokalnych oraz czynszów za mieszkania komunalne, ograniczanie wydatków na kulturę i sport".

Na początku lutego, jeszcze przed formalnym zawiadomieniem komisarza wyborczego o zamiarze przeprowadzenia referendum, grupa inicjatywna wezwała prezydenta do dymisji. "Pańska decyzja pozwoli zaoszczędzić tysiącom słupszczan czas, który będą musieli poświęcić na składanie podpisów pod wnioskiem o zwołanie referendum oraz wzięcia udziału w  samym referendum. Najważniejsze jednak jest to, iż nasze miasto nie  poniesie kosztów związanych z przeprowadzeniem referendum" – napisali członkowie grupy w wysłanym wówczas do ratusza liście otwartym.

Kobyliński odmówił. Powiedział, że "nie złoży rezygnacji, bo byłoby to bez sensu i uwłaczałoby jego wyborcom". Jak dodał "zarzuty tzw. grupy Madejowej (od nazwiska jej lidera Jarosława Madeja - red.) są w większości bez sensu i nie zamierza z  nimi polemizować". Należący do SLD 68-letni Kobyliński jest wybierany na prezydenta Słupska bez przerwy od 2002 r. Podczas ostatniej samorządowej kampanii wyborczej zapowiedział, że lata 2010-14 będą jego ostatnią prezydencką kadencją.

is, PAP