O sprawie zawiadomiła prokuraturę w grudniu 2011 roku matka pokrzywdzonego dziecka. Chłopiec, który w ciągu roku szkolnego mieszkał w internacie, przyjechał na weekend do domu i opowiedział, że przez ponad dwa miesiące był ofiarą przemocy seksualnej ze strony starszych kolegów. Prokuratura sprawdzała, czy kadra placówki sprawowała właściwą opiekę nad młodzieżą. Prokurator rejonowy w Ostródzie Zdzisław Łukasiak poinformował po zakończeniu śledztwa, że o "niewłaściwej sytuacji" w internacie powiadomiono instytucje nadzorujące - kuratorium oświaty i starostwo w Ostródzie. Śledczy napisali o "podejrzeniu sprawowania niewłaściwego nadzoru nad wychowankami oraz nieprawidłowego umieszczenia osób w poszczególnych pokojach".
W internacie mieszka ponad stu podopiecznych, od uczniów zasadniczej szkoły zawodowej po podstawówkę. Najmłodsze dzieci mieszkają w pokojach razem z młodzieżą, bo - w intencji wychowawców - starsi mają pełnić rolę opiekunów grupy. W nocy, gdy dochodziło do przestępstw, w internacie było dwóch wychowawców, którzy nie zauważyli nic niepokojącego.
PAP, arb