Radom: 45-letni zabójca byłej żony w stanie ciężkim po próbie samobójczej

Radom: 45-letni zabójca byłej żony w stanie ciężkim po próbie samobójczej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zarzut zabójstwa postawiła prokuratura mieszkańcowi Radomia Mirosławowi P., który śmiertelnie postrzelił swoją byłą żonę, a potem usiłował popełnić samobójstwo. Prokurator wystąpił do sądu o aresztowanie mężczyzny. 45-letni Mirosław P. przebywa w szpitalu i ze względu na jego stan zdrowia lekarze dopiero 23 maja zgodzili się na jego przesłuchanie przez prokuratora.

Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Małgorzata Chrabąszcz, podejrzany przyznał się do zabójstwa b. żony. Mężczyzna wyjaśnił, że do zdarzenia doszło w czasie kłótni. Według niego, Agata P. sprowokowała go swoim zachowaniem, a on strzelił jej z  bliskiej odległości w głowę. Potem 45-latek strzelił sobie w klatkę piersiową, próbując popełnić samobójstwo. Prokuratorom nie udało się na  razie ustalić broni, której używał.

Kobieta zmarła w wyniku przestrzelenia głowy i innych obrażeń czaszki po przewiezieniu do szpitala. Mężczyzna uciekł z domu. Policjanci znaleźli go w jednej z dzielnic Radomia. Był ranny i został przewieziony do szpitala.

24 maja po przesłuchaniu podjerzanego, prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o jego tymczasowe aresztowanie. Posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 25 maja.

Według prokuratury, 45-latek już wcześniej znęcał się nad rodziną. Mężczyzna nadużywał alkoholu, miał ograniczoną władzę rodzicielską, mimo rozwodu nadal mieszkał z byłą żoną.

W 2011 r. mężczyzna został skazany przez sąd za fizyczne i moralne znęcanie się nad byłą żoną na karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Otrzymał też dozór kuratora. Kolejny akt oskarżenia przeciwko 45-latkowi skierowany został do sądu we wrześniu 2011 r. Mężczyzna w  czasie awantury groził członkom rodziny śmiercią i skaleczył syna nożem w  rękę. W tej sprawie mężczyzna był tymczasowo aresztowany, ale sąd uchylił areszt. 45-latek został w kwietniu 2012 r. skazany na karę grzywny w  wysokości 1500 zł. Prokurator zapowiedział apelację.

sjk, PAP