20-latek zmarł, bo karetka stała przed szlabanem na A4? Matka pozywa

20-latek zmarł, bo karetka stała przed szlabanem na A4? Matka pozywa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Karetka została zatrzymana na bramkach wjazdowych na A4 (fot. Pawel998/Wikipedia/CC)
Matka zmarłego w czerwcu 20-latka chce wyjaśnień ws. nieuzasadnionego zatrzymania karetek na bramkach wjazdowych na A4. Zawiadomienie, jakie w tej sprawie złożyła do prokuratury w Brzegu, zostało skierowane do prokuratury w Nysie.

- Prokuratura w Nysie ma czas do 11 sierpnia, by podjąć decyzję o ewentualnym wszczęciu śledztwa w tej sprawie - poinformował zastępca prokuratora rejonowego w Brzegu Waldemar Chrząszcz. Dodał, że zawiadomienie wraz z dokumentacją medyczną dotyczącą zmarłego zostało przekazane z Brzegu do Nysy w związku z właściwościami terytorialnymi. - Punkt poboru opłat przy wjeździe na A4 podlega pod rejon nyski - wyjaśnił Chrząszcz.

Karetka zatrzymana na autostradzie

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na narażenia na utratę życia lub zdrowia 20-letniego mężczyzny, ofiary wypadku, który miał miejsce w nocy z 2 na 3 czerwca, złożyła w lipcu jego matka. Mężczyzna był jedną z dwóch ofiar wypadku, które w ciężkim stanie były przewożone w nocy z 2 na 3 czerwca przez autostradę A4. Na skutek obrażeń wewnętrznych odniesionych w wypadku zmarł 8 czerwca. Przy wjeździe autostradę w nocy z 2 na 3 czerwca karetki ratownictwa medycznego Falck z Brzegu jadące na sygnałach natrafiły na zamknięte szlabany na węźle Przylesie.

Jak mówił tuż po zdarzeniu w czerwcu kierownik ratownictwa medycznego Falck z Brzegu Mariusz Baran ratownicy stali tam 2-3 minuty, a "osoby znajdujące się w budkach poboru opłat nie zareagowały na obecność karetek". W związku z tym jeden z ratowników wyszedł z karetki i ręcznie wyłamał szlaban bramki. Według przedstawiciela firmy Falck taka sama sytuacja zdarzyła się przy wyjeździe z autostrady A4 na węźle Prądy. - Karetki straciły przez to kilka minut – powiedział wtedy Baran.

Postój przyczynił się do śmierci 20-latka?

Prawnik Wojciech Proszewski z kancelarii prawnej z Olesna, która reprezentuje matkę zmarłego, poinformował, że w zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa kobieta wnioskuje o powołanie "medycznej instytucji specjalistycznej lub naukowej", by odpowiedziała na pytania, jaki wpływ na śmierć chłopca miał nieuzasadniony postój karetki na bramce opłat i w jakim stopniu postój przyczynił się do jego śmierci.

Kobieta chce też powołania biegłego z dziedziny architektury i sztuki budowlanej, by ten sporządził opinię nt. tego, czy bramki na autostradzie A4 - w tym na węźle Przylesie - mają pas awaryjny dla przejazdu służb ratowniczych, pojazdów policyjnych i strażackich. Jeśli nie - to czy są zbudowane zgodnie ze sztuką i spełniają wymogi bezpieczeństwa.

"Wjazd nie był utrudniony"

Dorota Prochowicz, rzeczniczka firmy Kapsch odpowiedzialnej za pobór opłat na autostradzie A4, podtrzymała swoją opinię sprzed kilku tygodni. Jej zdaniem zachowanie ratowników, którzy jechali karetkami z ofiarami wypadku z 2 na 3 czerwca było nieuzasadnione. Jak powiedziała Prochowicz, ratownicy powinni byli pobrać bezpłatny bilet autostradowy i wjechaliby na autostradę bez przeszkód.

- Współczujemy matce ofiary wypadku, ale utrzymujemy, że wjazd na autostradę nie był utrudniony. Złożyliśmy wyjaśnienia w tej sprawie opolskiej policji – powiedziała Prochowicz. Dodała, że jeśli zajdzie potrzeba, firma Kapsch przekaże śledczym nagrania z monitoringu. - Wiemy, że takie nagrania są, ale o dostęp do nich będzie już zapewne wnioskować prokuratura w Nysie – stwierdził prokurator Waldemar Chrząszcz. Wyjaśnienia w tej sprawie na prośbę policji złożył też opolski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) oraz firma Falck.

Dyrektor operacyjny biura regionalnego firmy Falck w Opolu Piotr Kalociński podkreślił, że w nocy z 2 na 3 czerwca ratownicy zrobili wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo ofiarom wypadku. Zwrócił też uwagę, że procedura wjazdu służb ratowniczych na A4, które posługują się obecnie systemem ViaTOLL przekazanym przez GDDKiA w czerwcu, po 3 czerwca uległa zmianie.

ja, PAP