Olsztyn: z cysterny wylało się 58 ton oleju. Oczyszczanie terenu się opóźni

Olsztyn: z cysterny wylało się 58 ton oleju. Oczyszczanie terenu się opóźni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z cysterny wylało się 58 ton oleju (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Oczyszczanie terenów skażonych ropą naftową po styczniowej katastrofie kolejowej w olsztyńskim osiedlu Gutkowo opóźni się o kilka miesięcy. Plan prac naprawczych musi być ponownie określony, po tym jak uchylił go Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska (GDOŚ).

Tereny na olsztyńskim osiedlu Gutkowo zostały skażone w styczniu tego roku po tym, gdy z przetaczanych na bocznicy kolejowej cystern wylało się 58 ton oleju napędowego. Paliwo zanieczyściło ziemię i wody gruntowe. Sprawca szkody Orlen KolTrans podjął się przeprowadzenia prac rekultywacyjnych. Złożył do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Olsztynie plan oczyszczania terenów, który został zatwierdzony. Jednak od decyzji RDOŚ o przeprowadzeniu prac, do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska odwołali się mieszkańcy posesji, co wstrzymało rekultywację terenu.

Toksykolog nie zbada gruntów

Jak poinformowała Justyna Kostrzewska z Warmińsko-Mazurskiej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska uchylił decyzję o przeprowadzeniu prac rekultywacyjnych i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Kostrzewska powiedziała, że konieczne stało się ponowne pobranie prób skażonej ziemi i dokładne wskazanie stopnia zanieczyszczenia gruntu. Uchylony plan zakładał, że badanie gruntów miało być prowadzone systematycznie w czasie rekultywacji.

Jak dodała Kostrzewska, GDOŚ nie uwzględnił jednak postulatów właścicieli posesji, którzy chcieli powołania specjalisty toksykologa. Miałby on ocenić, jaki wpływ miała katastrofa kolejowa i wyciek oleju napędowego na życie i zdrowie mieszkańców. Chcieli oni także opinii niezależnego biegłego, który miałby zbadać, czy plan rekultywacji terenu jest wystarczający. Ten wniosek także nie został uwzględniony przez GDOŚ.

"Najważniejsze jest usunięcie źródła skażenia"

Jak powiedziała Kostrzewska, najważniejszą sprawą jest oczyszczenie terenu i usunięcie źródła skażenia, które znajduje się na bocznicy kolejowej, w miejscu, gdzie doszło do wycieku ropy. Pełnomocnik 7 właścicieli posesji mec. Józef Lubieniecki powiedział, że uchylenie decyzji oznacza, że "dotychczasowa praca wykonana przez Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska jest niewiele warta".

- Od katastrofy mija 8 miesięcy, a urzędnicy nie mogą podołać swym obowiązkom - podkreślił mec Lubieniecki. Rzeczniczka Orlen KolTrans Edyta Rogowska zapewniła, że "spółce zależy na jak najszybszym rozpoczęciu oczyszczania skażonego terenu, tak by zakończyło się ono z korzyścią dla mieszkańców i środowiska". Dodała, że do czasu wydania kolejnej decyzji przez RDOŚ spółka będzie dalej prowadzić prace zapobiegawcze.

W ziemię wsiąkło 27 ton ropy

13 stycznia podczas przetaczania cystern na bocznicy kolejowej w Gutkowie doszło do wycieku 58 ton oleju napędowego. Strażacy od razu po wypadku odpompowali 25 ton ropy, a w następnych dniach zebrali kolejne 6 ton. Według wyliczeń RDOŚ w Olsztynie w ziemię wsiąkło 27 ton ropy.

Jak podała RDOŚ wyniki badań po wypadku na bocznicy kolejowej wskazały, że zanieczyszczenie substancjami ropopochodnymi ziemi i wód gruntowych na niektórych posesjach w podolsztyńskim Gutkowie przekroczyło kilkukrotnie dopuszczalne normy. Na samej bocznicy zanieczyszczenie przekroczyło normy kilkadziesiąt razy.

Rekultywacja ma polegać na wymianie na pięciu posesjach skażonego gruntu. Na bocznicy kolejowej, gdzie zanieczyszczenie było jeszcze większe, bo sięgało 1,5 metra w głąb ziemi, miano przeprowadzić tak zwane pranie gruntu i płukanie wód gruntowych, co mogłoby potrwać nawet do 2016 roku.

ja, PAP