- Kończy się w zasadzie historia polskich Habsburgów – powiedział TVN24 po śmierci arcyksiężnej Marii Krystyny Habsburg jej lekarz. Arcyksiężna zmarła 2 października w Żywcu mając 88 lat.
Maria Krystyna Immaculata Elżbieta Renata Alicja Gabriela Habsburg-Lotaryńska, księżniczka von Altenburg, bo tak brzmi pełne imię i nazwisko arcyksiężnej, urodziła się w 1923 w Żywcu gdzie trzy lata wcześniej przybyła jej rodzina po czym przyjęła polskie obywatelstwo. Księżna była wychowywana w duchu polskości i kiedy wybuchła II wojna światowa Niemcy starali się zmusić żywiecką gałąź Habsburgów do podpisana tzw. volkslisty. Bezskutecznie. Po wojnie rodzina nie wróciła do żywieckich dóbr.
W wieku 25 lat księżna razem z rodziną musiała uciekać do Szwecji ze względu na arystokratyczne pochodzenie powodujące represje komunistycznych władz. W Skandynawii wstąpiła do Zakonu Kawalerów Maltańskich i poświęciła się działalności charytatywnej. Księżna pomimo spędzenia 50 lat poza granicami kraju odmówiła przyjęcia obywatelstwa zarówno szwedzkiego jak i szwajcarskiego. Wolała być bezpaństwowcem.
W 2001 roku arcyksiężna przyjechała do Żywca na zaproszenie miejscowych władz. Pomimo utworzenia w dawnym pałacu Habsburgów Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych, miejscowy magistrat przygotował dla księżnej niewielki apartament, w którym spędziła resztę swojego życia, do 2 października 2012 roku kiedy zmarła.
Jak sama mówiła Żywiec był dla niej najpiękniejszym miejscem na świecie. - Zawsze chciałam wrócić do Żywca. Żywiec to było dla mnie najpiękniejsze miejsce na świecie. Nowy Jork może się schować – twierdziła arcyksiężna.
TVN24, ml
W wieku 25 lat księżna razem z rodziną musiała uciekać do Szwecji ze względu na arystokratyczne pochodzenie powodujące represje komunistycznych władz. W Skandynawii wstąpiła do Zakonu Kawalerów Maltańskich i poświęciła się działalności charytatywnej. Księżna pomimo spędzenia 50 lat poza granicami kraju odmówiła przyjęcia obywatelstwa zarówno szwedzkiego jak i szwajcarskiego. Wolała być bezpaństwowcem.
W 2001 roku arcyksiężna przyjechała do Żywca na zaproszenie miejscowych władz. Pomimo utworzenia w dawnym pałacu Habsburgów Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych, miejscowy magistrat przygotował dla księżnej niewielki apartament, w którym spędziła resztę swojego życia, do 2 października 2012 roku kiedy zmarła.
Jak sama mówiła Żywiec był dla niej najpiękniejszym miejscem na świecie. - Zawsze chciałam wrócić do Żywca. Żywiec to było dla mnie najpiękniejsze miejsce na świecie. Nowy Jork może się schować – twierdziła arcyksiężna.
TVN24, ml