Za handel żywym towarem izraelskie prawo przewiduje kary więzienia do 16 lat, lecz jak twierdzą parlamentarzyści - autorzy raportu, w praktyce sądowej dochodzi do "parodiowania tej ustawy".
Zehawa Gal-On z pacyfistycznego frontu Merec, przewodnicząca komisji parlamentarnej, która przedstawiła dziennikarzom treść raportu, powiedziała, że jego autorzy chcą położyć kres "haniebnym praktykom".
Kobiety eksploatowane jako prostytutki są zmuszane do obsługiwania 10-15 mężczyzn w dzień powszedni i znacznie większej liczby podczas weekendów.
Za każdego klienta otrzymują 5 do 6 dolarów.
Izrael - podkreśliła pani Zehawa Gal-On - znalazł się na drugim miejscu na amerykańskiej czarnej liście krajów, które nie potrafią zapobiec handlowi ludźmi.
Jednym z zaleceń komisji parlamentarnej jest wprowadzenie do projektu nowej ustawy w sprawie zwalczania handlu ludźmi paragrafu nakazującego konfiskatę mienia osób skazywanych za to przestępstwo.
Nowa ustawa ma przewidywać udzielanie "niewolnicom seksualnym" pomocy w powrocie do ojczyzny. Często - niestety - tego właśnie obawiają się one bardziej niż prostytucji...
les, pap