Magdalena Grzybowska była jedną z najlepszych polskich tenisistek. W 1997 roku w rankingu WTA zajmowała bardzo wysokie 40. miejsce. I gdy wszyscy liczyli na dalszy jej awans, kontuzja pokrzyżowała krakowiance plany sportowe.
"Od blisko pięciu lat borykam się z kontuzją nogi - dodała Magdalena Grzybowska. - Nie pomogła operacja i długotrwałe rehabilitacje. Wracałam na kort z nadzieją, że będę mogła grać, ale ból w lewym kolanie znów się odzywał. I musiałam przerywać treningi. Byłam już tym bardzo zmęczona. A na kolejną operację nie chciałam się zgodzić. W tej sytuacji postanowiłam się rozstać z wyczynowym tenisem. Czasami może zagram jeszcze w jakimś turnieju, ale już tylko rekreacyjnie".
Magdalena Grzybowska przerwała studia na krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Wyjechała też z Krakowa. Mieszka obecnie w Paryżu. Tu studiuje międzynarodową komunikację.
"Przede mną jeszcze dwa lata studiów, a po ich zakończeniu chciałabym pracować w firmie organizującej zawody sportowe lub też promującej imprezy tego typu - zapewniła Grzybowska. - Dziennikarką raczej nie zostanę, chociaż podejmuję takie próby. Piszę do magazynu "Tenis". Ostatnio podsumowałam ubiegłoroczny sezon międzynarodowy w kategorii kobiet. Teraz będę komentować Australian Open. W tej roli będzie to mój debiut. Mam tremę. Na szczęście nie będę sama komentować, ale wspólnie z zawodowym dziennikarzem".
Dalsze występy w roli telewizyjnego komentatora Magdalena Grzybowska uzależnia od tego, jak wypadnie w debiucie. Nie wie jeszcze, czy swoją przyszłość zwiąże z Francją, czy też z Polską.
Z Francją związana jest nie tylko studiami. W Paryżu ma narzeczonego. Jest nim trener tenisowy Stephane Charret.
sg, pap