Akademicki Szpital Kliniczny we Wrocławiu zaproponował Marii Świrk odszkodowania za śmierć jej męża w wysokości 500 zł. Według komisji, która orzeka o zdarzeniach medycznych, lekarze w szpitalu przy ul. Borowskiej nie dopełnili procedur - podaje TVN24.
Mężczyzna w weekend majowy 2012 powiedział, że czuje ogromny ból w plecach. Zadzwoniono po karetkę. W szpitalu wykluczono, że przyczyną dolegliwości był udar. - Nie szukali jednak innej przyczyny bólu, a przecież powinni - mówiła Maria Świrk. Następnego dnia rano mężczyzna trafił do szpitala rejonowego we Wrocławiu. - Rano stanęła mu akcja serca. Lekarze zrobili masaż, przywrócili akcję. Mówili, że potrzebne jest usg serca. Ale pani, która się tym zajmuje, była na urlopie, więc czekali - relacjonowała pani Maria.
Badanie wykonano po pięciu dniach od pierwszej wizyty w szpitalu. Wykazało ono, że mężczyzna miał na aorcie olbrzymiego tętniaka. Lekarz kardiolog powiedział, że na operację jest już za późno. Stanisław Świrk zmarł po ośmiu dniach od pierwszej wizyty w szpitalu.
W ocenie komisji do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych, która działa z ramienia wojewody lekarze w szpitalu przy ul. Borowskiej nie dopełnili procedur. Maria Świrk zażądała od szpitala odszkodowania w wysokości 250 tys. zł. Placówka w odpowiedzi poinformowała, że może jej zapłacić 500 zł.
ja, TVN24 Wrocław
Badanie wykonano po pięciu dniach od pierwszej wizyty w szpitalu. Wykazało ono, że mężczyzna miał na aorcie olbrzymiego tętniaka. Lekarz kardiolog powiedział, że na operację jest już za późno. Stanisław Świrk zmarł po ośmiu dniach od pierwszej wizyty w szpitalu.
W ocenie komisji do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych, która działa z ramienia wojewody lekarze w szpitalu przy ul. Borowskiej nie dopełnili procedur. Maria Świrk zażądała od szpitala odszkodowania w wysokości 250 tys. zł. Placówka w odpowiedzi poinformowała, że może jej zapłacić 500 zł.
ja, TVN24 Wrocław