Rozpoczął strajk w Stoczni Gdańskiej. Został pobity i zatrzymany przez policję

Rozpoczął strajk w Stoczni Gdańskiej. Został pobity i zatrzymany przez policję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Flaga Solidarności (fot.Michal Fludra/newspix.pl)Źródło:Newspix.pl
Ludwik Prądzyński, jeden trzech stoczniowców, którzy rozpoczęli historyczny strajk w Stoczni Gdańskiej, został zatrzymany przez policję we własnym domu i kilka godzin spędził na komendzie. Jak twierdzi niesłusznie.
Zatrzymanie ma związek z mężczyzną, któremu wraz z rodziną Prądzyński pozwalał od kilku lat bezpłatnie mieszkać w jego domu w Kramarzynach nieopodal Bytowa, za tzw. opiekę. Jednak w 2010 roku Prądzyński wymówił mężczyźnie umowę, ale ten nie zgodził się na wyprowadzkę i zaczął grozić byłemu związkowcowi spaleniem domu i samochodu. Dopuścił się nawet pobicia Prądzyńskiego.  Sprawa gróźb była wielokrotnie zgłaszana na policję. Jednak - według Prądzyńskiego- nie podjęła żadnych kroków.

W związku z tym właściciel domu skierował sprawę do sądu żądając eksmisji, do czego sąd przychylił się, a wyrok uprawomocnił się 2 kwietnia. Kiedy Ludwik Prądzyński wszedł do lokalu wywiązała się awantura, wezwano policję, która po przyjeździe skuła kajdankami działacza Solidarności i zawiozła na komendę w Bytowie. Prądzyński twierdzi, że potraktowano go jak przestępcę.

Rzecznik policji z Bytowa poinformował, że policjanci musieli zatrzymać związkowca, gdy niszczył mienie w domu. Jak tłumaczył funkcjonariusz, nie wolno samodzielnie wykonywać wyroków eksmisji. Ludwik Prądzyński w styczniu złożył skargę po tym, jak policja nie udzieliła mu pomocy, ani nie zatrzymała lokatora, który go dotkliwie pobił i groził spaleniem posesji. Zarzuty wobec policjantów się nie potwierdziły. Teraz prawdopodobnie złoży kolejną skargę na funkcjonariuszy.

Polskie Radio, ml