5-letnie bliźniaki, które były ukrywane przed światem przez rodziców mają chorobę sierocą, są niedożywione i nie potrafią jeszcze mówić ani korzystać z nocnika. Chłopcy po odebraniu ich rodzicom ważyli 10 i 13 kilogramów (to średnia waga ponadrocznego dziecka) - podaje "Gazeta Wyborcza".
Chłopcy po urodzeniu byli zdrowi. Przez dwa lata byli pod opieką lekarza rodzinnego i byli szczepieni.
- Tam musiało wydarzyć się coś złego. Jakaś blokada psychiczna w tych rodzicach zaistniała. Nie wiem ja i nikt nie wie, co się stało. Teraz bliźniacy powoli zaczynają dochodzić do siebie, od tygodnia są w rodzinie zastępczej - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Grażyna Jabłońska, kierownik Miejskiego Ośrodka Pieczy Zastępczej w Łomży. Jak dodała mieszkanie, w którym przetrzymywano dzieci było czyste i zadbane.
Sprawa wyszła na jaw przy okazji komunii jednego z dzieci. Kuzynka rodziców odkryła, że w mieszkaniu za regałem przetrzymywane były 5-letnie bliźniaki. Za regałem znajdował się materac, na którym spali chłopcy. Kobieta powiadomiła policję i pomoc społeczną.
- Maluchy były przestraszone, miały problemy z poruszaniem się, z komunikowaniem się - powiedział Jan Leszczewski, rzecznik Sądu Okręgowego w Łomży.
Rodzina oprócz 5-letnich bliźniaków ma jeszcze pięcioro dzieci. Chłopcy zostali odebrani rodzicom i przeniesieni do rodziny zastępczej.
ja, "Gazeta Wyborcza"
- Tam musiało wydarzyć się coś złego. Jakaś blokada psychiczna w tych rodzicach zaistniała. Nie wiem ja i nikt nie wie, co się stało. Teraz bliźniacy powoli zaczynają dochodzić do siebie, od tygodnia są w rodzinie zastępczej - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Grażyna Jabłońska, kierownik Miejskiego Ośrodka Pieczy Zastępczej w Łomży. Jak dodała mieszkanie, w którym przetrzymywano dzieci było czyste i zadbane.
Sprawa wyszła na jaw przy okazji komunii jednego z dzieci. Kuzynka rodziców odkryła, że w mieszkaniu za regałem przetrzymywane były 5-letnie bliźniaki. Za regałem znajdował się materac, na którym spali chłopcy. Kobieta powiadomiła policję i pomoc społeczną.
- Maluchy były przestraszone, miały problemy z poruszaniem się, z komunikowaniem się - powiedział Jan Leszczewski, rzecznik Sądu Okręgowego w Łomży.
Rodzina oprócz 5-letnich bliźniaków ma jeszcze pięcioro dzieci. Chłopcy zostali odebrani rodzicom i przeniesieni do rodziny zastępczej.
ja, "Gazeta Wyborcza"