20-letni Aleksander G. ze Słupska przyznał się przed Sądem Okręgowym do zamordowania ciotki oraz próby zabójstwa dwóch innych osób. Potwierdził również, że przed dokonaniem czynu wypalił dwie lufki z dopalaczami. Sąd skazał go na 25 lat więzienia.
Do morderstwa doszło 27 września 2012 r. Aleksander G. odwiedził krewnych w domku jednorodzinnym w Słupsku, pod pretekstem pożyczenia akumulatora. Podczas gdy ciotka skazanego, Jolanta G., przygotowywała dla niego posiłek, Aleksander G. zadał jej 20 ciosów nożem kuchennym. Kobieta zmarła na miejscu.
Następnie, wówczas nieletni, Aleksander G. rzucił się z nożem na wuja Mirosława G. oraz jego kolegę Zbigniewa R., którym zadał po dwa ciosy. Potem uciekł z miejsca zdarzenia. Wkrótce zatrzymała go policja.
Początkowo w śledztwie oskarżony nie przyznawał się do winy. Twierdził, że był pod wpływem dopalaczy i nic nie pamięta. Biegli uznali jednak, że substancje te nie miały wpływu na jego poczytalność, a on sam potwierdził to w toku śledztwa, choć cały czas zaznaczał, że przed zajściem "wypalił 2 lufki dopalaczy".
tvn24
Następnie, wówczas nieletni, Aleksander G. rzucił się z nożem na wuja Mirosława G. oraz jego kolegę Zbigniewa R., którym zadał po dwa ciosy. Potem uciekł z miejsca zdarzenia. Wkrótce zatrzymała go policja.
Początkowo w śledztwie oskarżony nie przyznawał się do winy. Twierdził, że był pod wpływem dopalaczy i nic nie pamięta. Biegli uznali jednak, że substancje te nie miały wpływu na jego poczytalność, a on sam potwierdził to w toku śledztwa, choć cały czas zaznaczał, że przed zajściem "wypalił 2 lufki dopalaczy".
tvn24