Nie żyje 23-latek. Wina lekarzy?

Nie żyje 23-latek. Wina lekarzy?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lekarka pomyliła migrenę z tętniakiem mózgu? (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
– Pani doktor stwierdziła, że nie ma żadnych objawów, które wskazywałyby na wylew czy udar – opowiadała reporterowi TVP Info narzeczona 23-letniego Przemka. Mężczyzna trafił do szpitala z powodu silnego bólu głowy. Lekarze stwierdzili migrenę lub przegrzanie i wypisali go do domu. Po kilkunastu dniach mężczyzna zmarł - miał najprawdopodobniej tętniaka.
Lekarka, która przyjmowała 23-latka miała nie zlecić dodatkowych badań, pomimo tego, że do szczecińskiego szpitala im. T.Sokołowskiego został on przewieziony karetką. Co więcej, Przemek spędził miesiąc na zwolnieniu lekarskim z powodu drętwienia ręki.

Po kilku dniach, mężczyzna ponownie trafił do szpitala. Tym razem była to placówka w Zgierzu - lekarze byli podobno zaskoczeni, że 23-latek nie miał przeprowadzonej tomografii głowy, ani innych badań.

Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie narażenia 23-latka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez lekarza. - Prokurator otrzymał protokół z sekcji zwłok, która została zlecona w toku postępowania i wyniki tej sekcji wskazują na fakt uszkodzenia mózgowia będącego skutkiem udaru krwotocznego - mówiła Andżelika Werhun z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Szpital na razie nie odniósł się do zarzutów rodziny 23-latka. - Poczekajmy na wyniki pracy prokuratury - powiedziała Joanna Woźnicka ze szpitala im. T.Sokołowskiego w Szczecinie.

TVP Info