Personel szpitala w Chełmie szukał zaginionego pacjenta przez 25 godzin. Znaleziono go martwego w toalecie izolatki, w której był hospitalizowany - informuje Polskie Radio.
47-latek trafił na oddział, kiedy po, najprawdopodobniej, ataku padaczki alkoholowej, rozbił głowę. Wcześniej przebywał w ośrodku terapeutycznym w celu wytrzeźwienia.
Po dwóch godzinach od opatrzenia przez chirurgów zniknął ze szpitalnego łóżka. Personel stwierdził, że mężczyzna opuścił teren szpitala. Po upływie doby sprzątaczka znalazła jego zwłoki w toalecie izolatki. Sprawę badają śledczy. Jak wykazała sekcja zwłok, rana głowy nie mogła być przyczyną śmierci.
Polskie Radio
Po dwóch godzinach od opatrzenia przez chirurgów zniknął ze szpitalnego łóżka. Personel stwierdził, że mężczyzna opuścił teren szpitala. Po upływie doby sprzątaczka znalazła jego zwłoki w toalecie izolatki. Sprawę badają śledczy. Jak wykazała sekcja zwłok, rana głowy nie mogła być przyczyną śmierci.
Polskie Radio