Czteroosobowa rodzina z Lublina trafiła do szpitala - zdaniem sąsiadów, to skutek domowych egzorcyzmów. Ksiądz Andrzej Grefkowicz egzorcysta z diecezji warszawsko-praskiej powiedział, że jeżeli egzorcyzmy miały naprawdę miejsce, to były "najprawdopodobniej zbędne". Jako wyjaśnienie wydarzeń z Lublina wskazuje na objaw choroby psychicznej członków rodziny – podaje tvn24.
Lokatorzy bloku na lubelskich Bronowicach mieli przez ścianę słyszeć wrzaski, huk tłuczonego szkła i modlitwy. Na miejsce przyjechała policja, straż pożarna, a także kilka karetek pogotowia. - Wynieśli wszystkich na noszach. Kobieta została wyprowadzona. Prawdopodobnie egzorcyzmy odprawiała - mówi sąsiadka. Policja nie zdradza szczegółów interwencji - miała ona jednak dotyczyć zakłócania ciszy nocnej.
- Pierwsze pytanie, które bym tutaj stawiał, czy tam były potrzebne egzorcyzmy, czy to nie był objaw choroby psychicznej? - stwierdził ks. Grefkowicz.
- Pierwsze pytanie, które bym tutaj stawiał, czy tam były potrzebne egzorcyzmy, czy to nie był objaw choroby psychicznej? - stwierdził ks. Grefkowicz.
Ks. Grefkowicz powiedział, że każdy egzorcysta współpracuje z psychologiem z poradni i jeżeli ktoś zgłosi się z prośbą o odprawienie egzorcyzmów to najpierw musi przejść konsultację psychologiczną. Dodaje także, że nikt sam nie powinien odprawiać egzorcyzmów.
– Nie ma takiego człowieka, który by mógł przeciwstawić się złemu duchowi. Świat duchów jest potężniejszy od naszych ludzkich możliwości – podkreślił Grefkowicz.
wd, tvn24, TVN24/x-news