Burmistrz Chrzanowa jeździł po pijanemu. Skończył na drewnianym płotku

Burmistrz Chrzanowa jeździł po pijanemu. Skończył na drewnianym płotku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Świeżo wybrany burmistrz Chrzanowa Marek N. wsiadł za kierownicę pod wpływem alkoholu. Skończył na drewnianym płotku i niewykluczone, że skończył nieźle zapowiadającą się karierę. A na razie wziął urlop i zniknął.
- Nie dostosował się do nakazu skrętu prawo i skręcił w lewo niezgodnie z nakazem jazdy. Patrol widząc to zareagował, próbował zatrzymać kierowcę - powiedział Mariusz Jurczyk z Komendy Powiatowej Policji w Chrzanowie.

Burmistrz nie zatrzymał się jednak do kontroli tylko postanowił uciekać. Rajd ulicami miasteczka zakończył na drewnianym płotku. Po badaniu trzeźwości okazało się, że w wydychanym powietrzu miał 1,7 promila alkoholu.

-Takiego stężenia alkoholu nie osiąga się w wyniku wypicia przysłowiowego jednego piwa - mówi Elżbieta Jopek z Prokuratury Rejonowej w Chrzanowie.

Marek N. to dr nauk humanistycznych, prawnik i filozof.

- Na co dzień jest to osoba kompetentna i bardzo sympatyczna - podkreśla Bożena Jopek, zastępca burmistrza Chrzanowa.
Sam burmistrz po swojej pijackiej wpadce wziął urlop i zapadł się pod ziemię.

Eksperci podkreślają, że takim występkiem przekreślił swoją karierę polityczną. - Powinien złożyć ten urząd - przyznał Jacek Gęga ze Stowarzyszenie Pomocy Poszkodowanym "Alter Ego".

Mieszkańcy miasteczka domagają się dymisji burmistrza, a sprawę określają jednoznacznie.
- Jak piłeś, to się nie chwiej - mówi Chrzanowianin.

TTV/x-news