Czworo dzieci zginęło w pożarze. Ojciec podpalił dom?

Czworo dzieci zginęło w pożarze. Ojciec podpalił dom?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdjęcie ilustracyjne (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi P., który jest podejrzany o podpalenie domu, czym spowodował śmierć swojej żony oraz czworga ich dzieci. Biegli ustalili, że ogień został podłożony celowo - podaje tvn24.pl.
Prokurator zarzucił oskarżonemu, że 10 maja 2013 roku w Jastrzębiu Zdroju, "działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia Joanny P., Marcina P., Małgorzaty P., Agnieszki P., Justyny P. oraz Wojciecha P., sprowadził zdarzenie zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób, mające postać pożaru budynku jednorodzinnego, w następstwie czego spowodował u 5 osób obrażenia ciała m.in. w postaci oparzeń drugiego stopnia twarzy, klatki piersiowej, dróg oddechowych, obrzęku płuc, obrzęku mózgu, prowadzących do zaostrzającej się niewydolności krążeniowo–oddechowej, skutkujących zgonem pokrzywdzonych oraz usiłował pozbawić życia Wojciecha P., jednak celu tego nie osiągnął z uwagi akcję ratowniczą" – informuje gliwicka prokuratura w akcie oskarżenia.

Jedynym członkiem rodziny, który nie odniósł obrażeń był Dariusz P., który miał w tym czasie przebywać w warsztacie stolarskim nieopodal domu, jednak policja szybko wykluczyła ten trop. Próbował też odsunąć winę od siebie wysyłając sobie wiadomości z pogróżkami, jednak policja po przeprowadzeniu badań ten trop także wykluczyła.

Oskarżony w trakcie śledztwa wiele razy zmieniał swoje zeznania i dopasowywał je do aktualnie posiadanego przez policję materiału dowodowego, jednak ani razu nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.

Szukając przyczyn podpalenia domu prokuratura odkryła, że "Dariusz P. posiadał znaczne zadłużenie w Urzędzie Skarbowym, a także z tytułu obowiązków alimentacyjnych. W okresie bezpośrednio poprzedzającym pożar zawarł szereg umów ubezpieczeń majątkowych i osobistych. Z domu wywiózł także część wartościowych przedmiotów".

Prokuratura nie dysponuje co prawda żadnymi twardymi dowodami, a jedynie licznymi poszlakami, jednak tworzą one zamknięty łańcuch, który jednoznacznie wskazuje na winnego. Za popełnione czyny grozi mu kara od 12 lat pozbawienia wolności w najlepszym przypadku aż do dożywocia.

PG/tvn24.pl/gliwice.po.gov.pl