Po 30 latach małżeństwa i ciężkiej pracy na farmie mlecznej w Shintomi, pan i pani Kuroki planowali cieszyć się emeryturą podróżując po kraju. Ich plany pokrzyżowały się jednak, gdy w wieku 52 lat kobieta nagle straciła wzrok w ciągu tygodnia z powodu powikłań po cukrzycy.
Kobieta, załamana z powodu ślepoty oraz stracenia możliwości realizacji marzeń, popadła w depresję i zamknęła się w domu. Wychodząc z założenia, że odwiedziny innych ludzi będą w stanie wyrwać jego żonę z apatii, pan Kuroki postanowił zasadzić w ogrodzie tysiące kwiatów, w nadziei, że przyciągną one odwiedzających. Chciał również, by żona, nawet jeżeli nie będzie w stanie ich zobaczyć, mogła się cieszyć ich zapachem. Dlatego też w ciągu dwóch lat zasiał w ogrodzie tysiące małych, fioletowych kwiatków.
Choć od tamtego czasu upłynęła już dekada, niezwykły ogród odwiedza nawet 7 tys. osób dziennie. Powodem do odwiedzin są nie tylko piękne widoki, ale też możliwość spotkania małżeństwa Kurokich. Para często bowiem odbywa spacery w powodzi kwiatów.
"The Telegraph"
Galeria:
Ogród pana Kuroki