Spokojnie, to tylko terror

Spokojnie, to tylko terror

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wokół Waszyngtonu zaczęto rozmieszczać wyrzutnie pocisków ziemia-powietrze, w regionie Nowego Jorku policja stanowa patroluje pociągi podmiejskie, a na lotniskach w USA wydłużyło się czekanie.
Wszystko to się dzieje w związku z podwyższeniem stopnia alarmu antyterrorystycznego.

Jednak rząd wezwał Amerykanów, aby mimo to nie zmieniali planów świątecznych.

W poniedziałek wieczorem, po spotkaniu z członkami Rady Bezpieczeństwa Kraju, prezydent George W. Bush zapewnił swych rodaków, że "władze wszystkich szczebli dokładają wszelkich starań, aby chronić obywateli Stanów Zjednoczonych".

Uczestnicy spotkania dokonali przeglądu środków bezpieczeństwa zastosowanych w związku z "pomarańczowym" alarmem na lotniskach, mostach, w portach, elektrowniach atomowych i innych obiektach, które mogłyby być celem ataku terrorystów.

Członkowie Rady uznali, że choć wywiad sygnalizuje, iż terroryści z Al-Kaidy, siatki Osamy bin Ladena, mogą przygotowywać wielkie zamachy w USA i na świecie, Amerykanie powinni zachowywać się normalnie.

"Jeśli planujecie wyjazd na święta, jedźcie. Nie zmieniajcie planów" - zaapelował minister bezpieczeństwa kraju Tom Ridge.

Associated Press pisze, że Pentagon zwiększył liczbę patroli lotniczych nad różnymi miejscami w USA. Przedstawiciel Pentagonu nie chciał powiedzieć, nad którymi, ale zapewne jest wśród nich Nowy Jork i Waszyngton. Wiadomość o rozmieszczaniu wyrzutni rakietowych wokół Waszyngtonu podała CNN.

Rzecznik Departamentu Stanu Richard Boucher powiedział, że w  przeszłości zdarzało się, iż Al-Kaida atakowała ponownie w  miejscach, które były wcześniej celem jej zamachów, i wymienił w  związku z tym Rijad, stolicę Arabii Saudyjskiej, i Stambuł w  Turcji.

W Waszyngtonie kongresman Edward Markey wyraził obawę, że  terroryści mogą zaatakować stołeczny Kapitol, siedzibę Kongresu USA. Markey przypomniał informacje, że samolot z porywaczami, który rozbił się 11 września 2001 roku w Pensylwanii, miał według zamysłu terrorystów uderzyć właśnie w Kapitol. Pozostałe trzy samoloty uderzyły w wieże World Trade Center w Nowym Jorku i w  Pentagon.

Władze amerykańskie podwyższyły w niedzielę obowiązujący alert antyterrorystyczny do czwartego stopnia w skali pięciostopniowej. Ridge oświadczył, że może chodzić o ataki "w stylu 11 września" i  terroryści mogą ponownie próbować uprowadzać samoloty w celu posłużenia się nimi jako bronią.

Alert czwartego stopnia nosi nazwę "pomarańczowego" i oznacza "wysokie ryzyko". Alert piąty, czerwony, znamionuje najwyższy stopień zagrożenia ("poważne ryzyko").

W części wielkich miast amerykańskich szybko zwiększono środki bezpieczeństwa, w innych słychać narzekania na wysokie koszty dodatkowych zabezpieczeń.

Na lotniskach, mostach i w tunelach Nowego Jorku pojawiły się jednostki Gwardii Narodowej specjalnie wyszkolone w rozpoznawaniu i zwalczaniu zagrożeń terrorystycznych.

W San Francisco zamknięto kilka wjazdów i wejść na most Golden Gate. W Filadelfii dyrekcja służby zdrowia wezwała szpitale i  lekarzy, aby zwrócili uwagę, czy pacjenci nie mają objawów jakichś niecodziennych chorób.

Rzecznik władz miejskich Harrisburga, stolicy stanu Pensylwania leżącej w pobliżu elektrowni atomowej Three Mile Island, skarżył się reporterom, że zabezpieczenia "kosztują krocie, a władze federalne nie refundują wydatków".

W ostatnich dwóch latach rząd federalny czterokrotnie podnosił stopień alarmu antyterrorystycznego. Ponieważ żadnych ataków w tym czasie nie było, władze spotkały się z zarzutem, iż przesadzają w  ocenie niebezpieczeństwa i narażają kraj na niepotrzebne wydatki, a ludność na uciążliwości.

Tym razem urzędnicy wszystkich szczebli mówią, że  niebezpieczeństwo jest bardziej prawdopodobne niż przy poprzednich alarmach. Wysoki urzędnik Pentagonu powiedział CNN, że stopień zagrożenia jest "naprawdę pomarańczowy".

Ridge powołuje się na raporty, że terroryści Al-Kaidy usiłują znaleźć słabe punkty w systemie ochrony obszaru powietrznego USA. W ubiegły piątek telewizja arabska Al-Dżazira wyemitowała nowe oświadczenie Ajmana al-Zawahriego, zastępcy Osamy bin Ladena, zapowiadające, że Al-Kaida będzie prześladować Amerykanów wszędzie na świecie, "również w ich ojczyźnie".

Amerykańskie dowództwo wojskowe podejrzewa jednak, że  transmitowane co jakiś czas nagrania pogróżek bin Ladena i  Zawahriego mogą stanowić po prostu elementy wojny psychologicznej.

sg, pap