Najniższy gwarantowany zasiłek dla byłego posła wynosi 36 tys. koron (około 3890 euro) miesięcznie i jest wypłacany przez rok, co daje w sumie blisko 47 tys. euro przed opodatkowaniem. W zależności jednak od wieku i liczby lat spędzonych w parlamencie można otrzymywać zasiłek w maksymalnej wysokości 30 tys. koron (około 2345 euro) przez 30 lat, co daje łącznie pokaźny dochód ponad 1,68 mln euro.
"Warunki są rzeczywiście hojne, podczas gdy praktycznie nie wymaga się jakichkolwiek świadczeń w zamian" - twierdzi szwedzka telewizja. Były poseł, który otrzymuje takie sumy, nie musi nawet przedstawić potwierdzenia, że rzeczywiście poszukuje nowej pracy.
Nie znaczy to jednak, że byli deputowani w ogóle nie pracują. SvT sprawdziła kilku z nich i stwierdziła, że co najmniej dwóch ma przedsiębiorstwa wykazujące obrót ponad milion koron szwedzkich rocznie. Nie przeszkadza to im pobierać zasiłku z parlamentu w maksymalnej wysokości. Nadużycie jest możliwe dzięki temu, że oficjalnie nie pobierają żadnego wynagrodzenia z tytułu prowadzenia przedsiębiorstwa.
Choć dziennikarzom sprawa wydaje się oczywista, opinie posłów nie są wcale jednoznaczne. Przewodniczący Riksdagu Bjoern von Sydow powiedział wprawdzie SvT, że "należałoby zastanowić się, czy obecny system jest właściwy", ale za jego ewentualną zmianą nie opowiada się ani jedna z siedmiu partii reprezentowanych w parlamencie. Według szwedzkiej telewizji, niedawny wniosek jednej z deputowanych o zmianę dotychczasowego systemu, tak by posłowie byli traktowani na tych samych warunkach, co zwykli urzędnicy państwowi, nie znalazł poparcia u nikogo z jej kolegów i koleżanek w parlamencie.
oj, pap