Grecka tragedia Czechów

Grecka tragedia Czechów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grecja zagra z Portugalią w finale piłkarskich mistrzostw Europy. W półfinałowym meczu Grecy wygrali po dogrywce 1:0 z Czechami. Srebrną bramkę w 105. minucie strzelił Traianos Dellas.
Grecja - Czechy 1:0 po dogr. (0:0, 0:0) Bramka: Traianos Dellas (105.). Żółte kartki: Yourkas Seitaridis, Angelos Charisteas, Giorgos Karagounis (Grecja), Tomas Galasek Vladimir Smicer, Milan Baros (Czechy). Sędziował Pierluigi Collina (Włochy). Widzów 42 449.

Grecja (4-3-3): Antonis Nikopolidis; Yourkas Seitaridis, Michalis Kapsis, Traianos Dellas, Takis Fyssas; Angelos Basinas (72-Stelios Giannakopoulos), Costas Katsouranis, Theodoros Zagorakis; Zisis Vryzas (91-Vassilis Tsartas), Angelos Charisteas, Giorgos Karagounis.

Czechy (4-4-2): Petr Cech; Zdenek Grygera, Tomas Ujfalusi, Rene Bolf, Marek Jankulovski; Karel Poborsky, Tomas Galasek, Tomas Rosicky, Pavel Nedved (40-Vladimir Smicer); Milan Baros, Jan Koller.

W finale Euro-2004 dojdzie do bezprecedensowego wydarzenia. Decydujące o tytule spotkanie będzie powtórką meczu otwarcia - w  niedzielę na stadionie Da Luz w Lizbonie zmierzą się znów Portugalia i Grecja. Obecność Greków w finale jest ogromną sensacją - reprezentacja tego kraju przed rozpoczęciem Euro-2004 nigdy nie wygrała ani jednego spotkania w turnieju rangi mistrzowskiej.

W czwartkowym półfinale Grecy pokonali zdecydowanych faworytów Czechów. O wyniku musiała zadecydować dogrywka, bowiem 90 minut gry nie przyniosło ani jednej bramki. Rozstrzygający gol padł w  ostatniej minucie pierwszej części dogrywki, a autorem trafienia na wagę finału był Traianos Dellas.

Na stadionie Dragao w Porto Czesi od pierwszego gwizdka opanowali grecką połowę boiska, spychając rywali do desperackiej obrony. Pierwszy raz serca podopiecznych Otto Rehhagela zadrżały już w trzeciej minucie, gdy potężne uderzenie Tomasa Rosicky'ego trafiło w poprzeczkę. Chwilę później groźnie strzelał Marek Jankulowski, ale Antonis Nikopolidis wybił piłkę na rzut rożny.

Grecy przetrzymali szczęśliwie napór czeskiej drużyny i  wreszcie także zaatakowali. Próbowali odgryźć się przeciwnikom kilkoma strzałami, ale większego zagrożenia nie stworzyli. Po  kilku minutach inicjatywa znowu przeszła na stronę Czechów, dobrze grała jednak obrona greckiego zespołu, która nie pozwalała rywalom skutecznie wykończyć żadnej z akcji.

Po dwóch kwadransach gry z prawej strony dośrodkowywał Karel Poborsky. Piłka przeszła przez całe pole karne i dotarła do  Jankulovskiego, który miał przed sobą tylko czeskiego bramkarza. Czech uderzył mocno i wydawało się, że nie ma innej możliwości niż  1:0 dla Czechów. Grecki bramkarz niemal cudem obronił jednak ten strzał.

Pięć minut przed końcem pierwszej części czeski zespół został poważnie osłabiony. Po starciu z Costasem Katsouranisem kontuzji doznał kapitan drużyny Karela Bruecknera Pavel Nedved, który chwilę później opuścił boisko, zmieniony przez Vladimira Smicera. Zejście najlepszego piłkarza Europy w 2003 roku według "France Football" spowodowało, że w kolejnych minutach w akcje ofensywne Czechów wkradało się sporo chaosu.

Po zejście asa czeskiego zespołu Grecy nabrali więcej pewności siebie. Mecz stał się bardzo wyrównany, ale wysiłki obu drużyn przypominały nieco bicie głową w mur. Żadna ze stron nie potrafiła stworzyć akcji, która zmieniłaby bezbramkowy wynik widniejący na  tablicy świetlnej stadionu Dragao w Porto.

W drugiej połowie Czesi niewiele przypominali zespół, który wcześniej efektownie wygrywał z Holandią, Niemcami czy Danią. Piłkarze Karela Bruecknera nie mogli znaleźć sposobu na świetnie zorganizowaną grecką obronę. Powodzenia nie przyniosła im nawet akcja w 80. minucie, gdy po szybkiej wymianie piłek Rosicky'ego z  Kollerem ten drugi uderzył w sytuacji sam na sam, ale minimalnie przestrzelił. Chwilę później także tuż obok słupka przeleciał strzał Milana Barosa.

Do końca regulaminowego czasu gry nic się już nie zmieniło i  włoski sędzia Pierlugi Collina zarządził dogrywkę. Pierwsza część przedłużonego czasu gry od samego początku dostarczyła sporo emocji. Obydwie drużyny stworzyły po jednej groźnej akcji, jednak żadna z nich nie przyniosła skutku. Minuty upływały i gdy wydawało się, że piłkarze będą musieli rozegrać drugi dodatkowy kwadrans, stało się to, czego raczej nikt oprócz greckich kibiców się nie  spodziewał.

W ostatniej minucie pierwszej części dogrywki Grecy wykonywali rzut rożny. Dośrodkowanie poleciało w stronę bliższego słupka czeskiej bramki, a tam czekał na nią Traianos Dellas. Grek uderzył lekko głową, a podkręcona piłka wpadła do siatki. Zgodnie z  przepisami prowadzenie uzyskane w pierwszej części dogrywki powoduje, że druga nie zostaje już rozgrywana. Oszołomieni Czesi nie mieli już czasu na wyrównanie i do finału dzięki "srebrnej bramce" awansowali Grecy.

ss, pap