Embriony galaktyk

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pod koniec lat 40. XX wieku, gdy koncepcja Wielkiego Wybuchu, była zaledwie jedną z wielu teorii powstania wszechświata, fizyk Georg Gamow, przewidział, że konsekwencją Wielkiego Wybuchu musi być istnienie echa tego wydarzenia. Mikrofalowe promieniowanie tła, albo inaczej promieniowanie reliktowe miało być dowodem na to, że w okresie niemowlęcym wszechświat był gęstą i gorącą zupą materii.
Echo Wielkiego Wybuchu odkryto rzeczywiście już w 1964 roku, a dwóch fizyków, którzy tego dokonali, czyli Penzias i Wilson zostali za swoją pracę uhonorowani w 1978 roku Nagrodą Nobla z fizyki.

Teorię Wielkiego Wybuchu potwierdza nie tylko sam fakt istnienia mikrofalowego promieniowania tła, ale także jego spektrum. Z pierwszych badań wynikało, że jest ono jednorodne. Niezależnie od kierunku, w który uczeni spoglądali, było ono zawsze takie samo (miało tą samą temperaturę). W skrócie oznacza to, że Wszechświat rozpoczął swoje istnienie w jednym punkcie. Przekonanie o całkowitej jednorodności promieniowania mikrofalowego zostało zachwiane w 1989 roku, gdy na orbitę została wysłana sonda COBE (Cosmic Background Explorer), pierwszy satelita służący do badań kosmologicznych. To właśnie John C. Mather - tegoroczny laureat był pomysłodawcą tej misji. Z kolei drugi laureat, Georg F. Smoot był szefem zespołu, który analizował wyniki nadesłane przez COBE z kosmosu.

A były one zaskakujące. Okazało się bowiem, że w promieniowaniu mikrofalowym można zauważyć niejednorodności, zmarszczki, fluktuacje temperatury. Dokładna ich analiza pozwoliła stwierdzić, że to embriony przyszłych galaktyk. I to za ich odkrycie i badania została przyznana tegoroczna Nagroda Nobla.