Prezydent Warszawy gani Macierewicza za zachowanie wobec powstańców

Dodano:
Hanna Gronkiewicz-Waltz Źródło: Newspix.pl / ALEKSANDER MAJDANSKI
– Pierwsze i ostatnie słowo powinno należeć do powstańców – przekonywała Hanna Gronkiewicz-Waltz w "Faktach po Faktach". W ten sposób skomentowała kwestię sporu powstańców z MON, podłożem którego jest apel smoleński. Na poniedziałek resort obrony wyznaczył termin spotkania w tej sprawie.

– Ja jestem bardzo zdziwiona, że powstańcy zostali zaproszeni, czy też wezwani przez ministra obrony narodowej – stwierdziła prezydent Warszawy. – Bo jeśli minister obrony narodowej chciał z nimi porozmawiać, to jednak powinien przyjść do siedziby np. powstańców. To jednak dzisiaj są te osoby, które mają między 85 a 90 lat – mówiła. Dodała, że "to nawet nie przystoi ministrowi obrony narodowej, żeby »wzywać«". – No co, na dywanik, czy żeby prać mózg im, manipulować? To są ludzie, którzy mają trzeźwy umysł – podkreśliła.

– Tu rządzą powstańcy – zaznaczyła Hanna Gronkiewicz-Waltz. – Chcę upomnieć ministra obrony narodowej, że to jest ich święto i oni o tym muszą decydować. Jest niegodne, niewłaściwe, a nawet podłe, takie zachowanie – mówiła prezydent Warszawy. Dodała, że nie można porównywać hekatomby, jaką było Powstanie Warszawskie, z katastrofą smoleńską.

Pytana o to, czy może dojść do sytuacji, w której na obchodach rocznicowych zabraknie asysty wojskowej stwierdziła, że "to powinien być zaszczyt dla ministra obrony narodowej i dla wojska, że może być asysta".

Sprzeciw powstańców i Warszawy wobec decyzji MON

– Proponujemy aby podczas czterech głównych uroczystości zrezygnować z apelu odczytywanego przez wojsko. Ten apel poległych zostanie odczytany przez osobę, którą wspólnie z powstańcami warszawskimi wskażemy – przekazał w zeszłym tygodniu podczas spotkania z dziennikarzami zastępca prezydenta m.st. Warszawy Jarosław Jóźwiak. Do MON zostało wysłane oficjalne pismo w tej sprawie. Jego sygnatariuszami są kombatanci i warszawski ratusz.

W następstwie sprzeciwu powstańców, MON wystosował do nich zaproszenie do rozmów. Termin wyznaczono na poniedziałek 25 lipca. Część środowisk kombatanckich zapowiedziała, że nie będzie w tym spotkaniu uczestniczyć.

Kontrowersje wokół apelu

Przypomnijmy, decyzją ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza w ramach apelu poległych nazwiska ofiar katastrofy smoleńskiej mają być odczytywane podczas każdej uroczystości z wojskową asystą. Głos w tej sprawie zabrała w felietonie na łamach tygodnika "wSieci" Marta Kaczyńska, córka tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Zdaniem Kaczyńskiej, "wspomnienie zasłużonych dla historii Polski zarówno tej dawnej, jak i najnowszej nie powinno się odbywać »przy okazji« obchodzenia rocznic wydarzeń, z którymi nie byli bezpośrednio związani". Na łamach "wSieci" Kaczyńska zaznacza, że "pamięć historyczna nie znosi chaosu" i dodaje, że "bohaterowi każdej z ważnych dat zasługują na to, by mieć własne święto".


Źródło: TVN24
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...