TTIP i CETA, czyli tajemnicze umowy handlowe

Dodano:
Na najbliższe posiedzenie Sejmu zaplanowano procedowanie poselskich projektów uchwał w sprawie sprzeciwu wobec zaproponowanego przez Komisję Europejską trybu ratyfikacji międzynarodowych umów czyli CETA i TTIP.

Chodzi o to aby umowy o wolnym handlu TTIP pomiędzy UE a USA i CETA pomiędzy Kanadą a UE zostały potraktowane jako tzw umowy mieszane czyli wymagające ratyfikacji przez parlamenty państw członkowskich zgodnie z ich wewnętrznymi procedurami i wymogami. Obie umowy bowiem obejmują kwestie leżące w kompetencji państw członkowskich, wykraczają znacznie poza zwykle umowy handlowe ingerują między innymi w ustawę o zamówieniach publicznych, standardy dotyczące ochrony środowiska, ochrony konsumentów, a ich stosowanie przyniesie długofalowe skutki dla unijnej, w tym i polskiej gospodarki, dla polskich przedsiębiorców, producentów, rolników i konsumentów.

Negocjowanie jednej jak i drugiej umowy odbywało się w zaciszach unijnych gabinetów, przy udziale urzędników i lobbystów dużych korporacji. Brak rzetelnej informacji i transparentności samego procesu jest, co naturalne, między innymi powodem wielu obaw i niepokoi nie tylko polskich posłów ale głównie przedsiębiorców i rolników. Poszerzenie strefy wolnego handlu, której generalnie jestem absolutnie zwolennikiem może być powodem dużych problemów naszej rodzimej produkcji, zalać nas może w sposób absolutnie niekontrolowany znacznie tańsza choć gorsza jakościowo żywność z Kanady dodajmy być może i genetycznie modyfikowana. Przypominam, że Kanada jest trzecim producentem genetycznie modyfikowanej żywności na świecie.

Jak pośpieszne wdrożenie nieratyfikowanej przez polski parlament umowy wpłynie na ceny skupu polskich produktów rolnych, jakie konsekwencje dla polskich rolników niesie zderzenie z ogromnymi kanadyjskimi gospodarstwami produkującymi tańszą choć gorszej jakości żywność? Tego nie wiemy bo brakło czasu na polskie rzetelne analizy co jest konsekwencją i braku szczegółowej wiedzy na temat zapisów ww umów. Komisja Europejska podkreśla, że realizacja umowy CETA doprowadzi do praktycznie całkowitej likwidacji ceł między UE a Kanadą. Szacuje się korzyści na ponad 11 mld EURO dla UE i 8 mld EURO dla Kanady, zostanie pobudzony wzrost gospodarczy i stworzone nowe miejsca pracy. UE szacuje że dodatkowy 1 mld EURO z eksportu to 14 tys. nowych miejsc pracy. Nawet jeśli przyjąć, że wyliczenia te mogą być realistyczne to przeanalizujmy komu ta umowa może przynieść największe korzyści. Polskim małym i średnim przedsiębiorcom, polskim rolnikom i polskim rodzinom czy międzynarodowym korporacjom, stwarzając na ten przykład kolejny arbitraż, mechanizm ISDS czyli mechanizm rozstrzygania sporów na linii inwestor a państwo.

Raz jeszcze podkreślam, że jestem za rozszerzaniem wolnych obszarów handlowych ale na równych i znanych zasadach przed wejściem regulacji w życie. Nie chce i nie zgadzam się na stawianie państwa polskiego, jego obywateli czy polskich przedsiębiorców przed faktami dokonanymi. Nie wiem na przykład czy wyżej wymienione umowy, które mogą na szybko wejść w życie nie zawierają klauzul które nie mogą być póżniej oprotestowane przez polski parlament i jakie mogą mieć skutki dla polskiej gospodarki. Niejawność procedowania, brak rzetelnej informacji o wpływie umów na polskich przedsiębiorców i konsumentów budzi zarówno moje obawy jak i mój głęboki sprzeciw. Obawiam się również, że nasze polskie korzyści ekonomiczne będą na granicy błędu statystycznego. A całość regulacji spowoduje jedynie kolejne problemy z którymi polskiej gospodarce będzie coraz trudniej sobie poradzić. Pozostaje mi jedynie liczyć, że w tym przypadku hasło wspierania polskiego kapitału i patriotyzmu gospodarczego nie pozostało jedynie pięknie brzmiącym hasłem na papierze wpisującym się w powszechnie i słusznie panujący trend.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...