Zamach w Berlinie. Co zdołano ustalić do tej pory

Dodano:
W poniedziałek w Berlinie doszło do zamachu terrorystycznego. Rozpędzona ciężarówka wjechała w tłum ludzi podczas jarmarku bożonarodzeniowego. Samochód miał polską rejestrację. W kabinie znaleziono także zwłoki innej osoby. Około 3 nad ranem we wtorek niemiecka policja potwierdziła, że to Polak. W związku ze sprawą aresztowano jedną osobę jednak po kilkunastu godzinach zdecydowano o jej zwolnieniu. Do przeprowadzenia zamachu przyznało się tzw. Państwo Islamskie.

Wysoki rangą policjant przekazał w rozmowie z welt.de, że w sprawie są nowe fakty, z których wynika, że prawdziwy winowajca, odpowiedzialny za atak na jarmarku świątecznym w Berlinie, wciąż jest uzbrojony i na wolności i może przyczynić się do spowodowania kolejnej tragedii. Słowa te potwierdza fakt, iż zatrzymany Naved B., który był podejrzewane o dokonanie zamachu po złożeniu obszernych wyjaśnień został zwolniony przez prokuraturę.

Kilkadziesiąt godzin po zamachu do jego przeprowadzenia przyznało się tzw. Państwo Islamskie.

Do zdarzenia doszło około godziny 20.15 w dzielnicy Charlottenburg. Sprawca zdołał uciec z miejsca zamachu, jednak po jakimś czasie doniesiono o zatrzymaniu podejrzanego, który uciekał przez ponad kilometr.

Na tę chwilę bilans ofiar śmiertelnych sięga 12 osób. Liczba ta może jednak się zwiększyć, ponieważ w ataku co najmniej 50 osób zostało rannych. Minister zdrowia Brandenburgii poinformował, że w szpitalu przebywa na tę chwilę 29 osób, a część jest w stanie ciężkim i walczy o życie.

W szpitalu Charite w Berlinie przebywa osiem osób najpoważniejszymi urazami po ataku. Przebywają na oddziałach intensywnej terapii. Sześciu pacjentów ma umiarkowane obrażenia – przekazały władze szpitala. W sumie w szpitalu tym przebywało 16 osób, rannych w ataku. Dwóch z nich zmarło. Ofiarom i krewnym udzielono wsparcia psychologów.

Tożsamość sprawcy pozostaje nieznana

W nocy z poniedziałku na wtorek niemieckie media informowały, że sprawca przyjechał do Niemiec w lutym jako uchodźca z Pakistanu lub Afganistanu (dziennik „Die Welt” podawał od początku, że podejrzany to uchodźca z Pakistanu). Informowano również o tym, że podejrzewany to 23-letni Naved B. Mężczyzna urodził się 1 stycznia 1993 roku w Turbat w Pakistanie. Od lutego 2016 roku przebywał w Niemczech i 2 czerwca 2016 roku otrzymał zezwolenie na pobyt w tym kraju.Po kilkunastu godzinach i złożeniu obszernych wyjaśnień, został on zwolniony decyzją prokuratury federalnej w Karlsruhe, która przejęła śledztwo.

Poszukiwania sprawcy przy granicy z Polską

Rzecznik premiera Brandeburgii Dietmara Wodike poinformował, że władze landu zaoferowały rządowi federalnemu wszelką dostępną pomoc. Z kolei minister spraw wewnętrznych wskazał, że w całym kraju wdrożono specjalne środki bezpieczeństwa, przede wszystkim w szkołach oraz na lotniskach. Podjęto także decyzję o tym, że jarmarki bożonarodzeniowe będą nadal otwarte w całym kraju, ale towarzyszyć im będą dodatkowe środki bezpieczeństwa. Ponadto, policja federalna zwiększyła swoje zaangażowanie w poszukiwania na lotniskach Tegel i Schönefeld oraz w wydzielonym 30-kilometrowym pasie przy granicy z Polską. Funkcjonariusze otrzymali długą broń automatyczną oraz kamizelki kuloodporne.

Polskie tablice rejestracyjne

Ciężarówka, którą sprawca taranował ludzi, miała polskie tablice rejestracyjne, rozpoczynające się od liter GDA, co zauważyć można było na wszystkich zdjęciach zamieszczonych przez media w portalach społecznościowych.

Szybko udało się ustalić, że pojazdem podróżował Polak z firmy Ariel Żurawski. Skontaktowano się także z właścicielem firmy i jednocześnie kuzynem kierowcy, który zapewnił, że zamachowcem nie mógł być Polak. Właściciel firmy przekazał ponadto, że żona Polaka nie mogła się z nim skontaktować od godz. 16:00, a on sam rozmawiał z nim po raz ostatni około godz. 12:00.

Ciało Polaka w ciężarówce

Od początku podawano, że w ciężarówce znaleziono ciało mężczyzny. Media donosiły, że ciało należy do polskiego kierowcy, jednak zaprzeczyła temu polska dyplomacja. Ostatecznie w nocy z poniedziałku na wtorek niemiecka policja potwierdziła, że ciało znalezione w kabinie ciężarówki to Polak. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Brandenburgii przekazało, że polski kierowca prawdopodobnie zginął w wyniku rany postrzałowej. – Polski kierowca jest ofiarą, a nie sprawcą – przekazał Karl-Heinz Schroter. Dziennik „Der Spiegel” poinformował, że polski kierowca ciężarówki zginął od jednego strzału w głowę z małej odległości. Do strzału użyto broni małego kalibru.

Polskie śledztwo

W związku z zamachem w Berlinie oraz faktem, iż jedną z ofiar był Polak, a skradziona ciężarówka, która wjechała w tłum, Prokuratura Krajowa wszczęły śledztwo w sprawie m.in. dokonania zabójstwa z zamiarem zaboru mienia. Celem tych działań, zdaniem śledczych, było przygotowanie do popełnienia zbrodni przeciwko ludzkości.

Policja szturmuje Tempelhof

Rano we wtorek podano, że dawne berlińskie lotnisko Tempelhof, gdzie obecnie znajduje się największy obóz dla uchodźców w Niemczech, szturmowane jest przez policję oraz brygady antyterrorystyczne SEK. Informację tę potwierdziła rzecznik berlińskiej policji, nie podając jednak żadnych szczegółów. – Mogę potwierdzić, że od rana trwa akcja na lotnisku Tempelhof – powiedziała Patricia Bramer. – Szturmu dokonuje wraz z policją oddział SEK – dodała. Według informacji podanych przez portal welt.de, w obozie dla uchodźców w Tempelhof mieszkał sprawca ataku.

Sześć ofiar ataku zidentyfikowanych

Szef Federalnego Urzędu Kryminalnego Holger Muench poinformował, że do tej pory udało się zidentyfikować tożsamość sześciu spośród dwunastu ofiar zamachów w Berlinie. Wszystkie sześć osób posiadało niemieckie obywatelstwo. Z kolei rzecznik berlińskiej służby zdrowia Christoph Lang przekazał informację dotyczące ofiar ataku w Berlinie. Spośród 49 rannych, którzy trafili do szpitali na terenie całego miasta, 24 osoby zostały wypuszczone do domów. Pod opieką lekarzy nadal pozostaje 25 osób, które zostały ranne w wyniku zamachu. Według Christopha Langa 14 osób znajduje się w stanie ciężkim. Rzecznik służby zdrowia podkreślił, że na chwilę obecną nie jest przesądzone, czy uda się uratować wszystkich, którzy trafili do szpitali w wyniku zdarzeń, do których doszło na jarmarku świątecznym w dzielnicy Charlottenburg.

Relacja straży pożarnej

W trakcie akcji ratunkowej krótką konferencję prasową zorganizowała straż pożarna. Przedstawiciel służb ratowniczych potwierdził, że w tłum wjechała ciężarówka o dopuszczalnej masie do 40 ton z polskimi tablicami rejestracyjnymi. Strażak odmówił udzielenia szczegółowych informacji dotyczących liczby ofiar, ponieważ jak wskazał, trwa akcja ratunkowa, w trakcie której wiele osób jest w stanie krytycznym, a wiele jest reanimowanych, choć nie zawsze z sukcesem. Na miejscu pracowało około 130 ratowników.

Zamach w Nicei

Do ataku przeprowadzonego w podobny sposób – poprzez wjazd ciężarówki w tłum – doszło 14 lipca w w Nicei (święto narodowe Francji upamiętniające zburzenie Bastylii podczas rewolucji 1789 roku – red.). Zginęły wówczas 84 osoby, a ponad 200 zostało rannych. Kierowca, który wjechał w tłum zebrany, by podziwiać fajerwerki na Promenadzie Anglików, korzystał także z broni palnej. Rozpędzony pojazd przejechał ponad 2 kilometry. W trakcie rajdu dochodziło do kilku prób powstrzymania zamachowca. 31-letni Mohamed Lahouaiej Bouhlel został ostatecznie zastrzelony przez policję.

Źródło: Bild
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...