Legia zagra o historyczny awans, ale bez kluczowego zawodnika. „Niech zaparzy sobie herbatę i ogląda mecz w telewizji”

Dodano:
Mecz Ajax-Legia w Amsterdamie Źródło: LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT
Po ligowej porażce z Ruchem Chorzów piłkarze Legii Warszawa muszą szybko podnieść głowy i wrócić do wygrywania. Nie mają czasu na rozpamiętywanie, bowiem przed nimi mecz o przedłużenie przygody w europejskich pucharach.

 – Do Amsterdamu polecimy po zwycięstwo i awans do kolejnej rundy. Taki jest nasz cel – mówił po pierwszym meczu z Ajaksem przy Łazienkowskiej trener Legii Jacek Magiera. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, chociaż to holenderski zespół powinien wyjechać z Warszawy z zaliczką, ponieważ sędzia nie uznał prawidłowo strzelonego gola. Sytuacja była o tyle dziwna, że asystent arbitra głównego był bardzo blisko bramki Arkadiusza Malarza i powinien zauważyć, że piłka przekroczyła linię bramkową.


To już jednak historia. „Wojskowi” w pierwszym starciu z Ajaksem zaprezentowali się przyzwoicie i zachowali czyste konto. – Legia dalej może awansować. Muszę przyznać, że przed pierwszym meczem nie dawałem im takich szans – powiedział w rozmowie z Wprost.pl były reprezentant Polski Jan Tomaszewski, który podkreślił również, że Ajax miał rozegranych pięć ligowych spotkań, a Mistrzowie Polski tylko jedno. – Mecze towarzyskie się nie liczą – dodał. Faktycznie Holendrzy są dłużej w rytmie meczowym, a do tego w niedzielę przedłużyli serię wygranych z rzędu w lidze holenderskiej do sześciu. Trener Ajaksu Peter Bosz po meczu w Warszawie odważnie zapowiadał, że liczy się tylko zwycięstwo w rewanżu. Podobnie wypowiedział się w środę przed spotkaniem na Amsterdam Arenie. – Chcemy wygrać w trakcie regulaminowych 90 minut – przekonywał.

„Barcelona też przegrywa”

Humory kibiców Legii przed decydującym meczem o 1/8 finału Ligi Europy trochę zepsuła porażka z Ruchem Chorzów w Lotto Ekstraklasie. Stołeczny zespół przegrał 1:3, ale jak zauważył Jan Tomaszewski, to podopieczni trenera Magiery przeważali i byli lepszym zespołem. Trudno się z tym nie zgodzić, bo Mistrzowie Polski utrzymywali się przy piłce prawie przez 70 procent czasu. – Ruch oddał dwa strzały z kategorii „boiska świata”. To się zdarza. Barcelona też przegrywa jakiś mecz u siebie, to dotyczy każdej drużyny – ocenił były bramkarz. Piłkarze Legii w tym przegranym spotkaniu mieli zwichrowane celowniki. Oddali sześć celnych strzałów. Słabe wrażenie zostawił po sobie jeden z nowych graczy „Wojskowych” Tomáš Necid. Czeski napastnik nie wykorzystał m.in. świetnej okazji pod koniec pierwszej połowy. 

W przerwie zimowej klub z Łazienkowskiej przeszedł sporo zmian kadrowych. Odeszło dwóch kluczowych ofensywnych graczy – Nemanja Nikolić i Aleksandar Prijović oraz jeden z filarów obrony – Bartosz Bereszyński. Jan Tomaszewski przyznał, że jeśli tych dwóch ostatnich zawodników Legia mogłaby wystawić przeciwko Ajaksowi, szanse na zwycięstwo byłyby większe. – O wzmocnieniach będziemy mogli mówić, kiedy ci nowi piłkarze wejdą do składu – uciął były reprezentant Biało-czerwonych. 

„Radović niech zaparzy sobie herbatę”

Dużym osłabieniem polskiego zespołu będzie brak Miroslava Radovicia, który musi pauzować za trzecią żółtą kartkę w tym sezonie w europejskich pucharach. To spory problem, bo Serb to jeden z tych graczy, którzy mają ogromny wpływ na obraz gry Legii. W Lidze Mistrzów 33-latek zapisał na swoje konto dwa gole i dwie asysty. Ostatni ligowy mecz z Ruchem był dla niego występem numer 350 w barwach „Wojskowych”. Amsterdam to dla Radovicia wyjątkowo pechowe miejsce. Dwa lata temu, na tym samym etapie Ligi Europy Legia również grała z Ajaksem. „Rado” na kilka dni przed dwumeczem z Holendrami negocjował jednak kontrakt z chińskim Hebei Fortune, więc ówczesny trener Legii Henning Berg nie dał mu szans na grę, ze względu na zamieszanie związane z transferem. Teraz Radović znowu gra w stołecznym zespole, ale historia zatacza koło. – Nie wziąłem go do Holandii po to, żeby nie denerwował ani mnie, ani siebie tym, że nie może zagrać. Niech zaparzy sobie herbatę i ogląda spotkanie w telewizji – powiedział trener Magiera.

Jaką taktykę w czwartkowym starciu może zastosować Ajax? – Nie będą liczyli na remis i dogrywkę. Oni muszą zaryzykować. Nawet jak zdobędą pierwsi bramkę, to Legia powinna dalej grać defensywnie i z kontry – wyjaśnił Tomaszewski. Jego zdaniem, jeśli w Amsterdamie Mistrzowie Polski nie popełnią kardynalnych błędów, szanse wynoszą 55 do 45 dla Ajaksu. - Niech Legia zaprezentuje się przynajmniej tak, jak w Warszawie – dodał na koniec Tomaszewski. 

Początek meczu Ajax Amsterdam - Legia Warszawa o godz. 19:00. Relacja NA ŻYWO z tego spotkania we Wprost.pl.


Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...