Szynowe interesy Widzyka

Dodano:
Minister transportu z czasów AWS jednym podpisem pomógł plajtującej spółce z Raciborza zdobyć lukratywne kontrakty - a po odejściu z rządu się w niej zatrudnił. Sprawę plajty i działalności Jerzego Widzyka prześwietla prokuratura - informuje "Rzeczpospolita" w artykule "Szynowe interesy Widzyka". Dziennik przypomina, że Jerzy Widzyk od czerwca 2000 r. był ministrem transportu i gospodarki morskiej w rządzie Jerzego Buzka. Odszedł w październiku 2001 r., zajął się biznesem. Jeszcze do 30 listopada ubiegłego roku doradzał prezydentowi Łodzi Jerzemu Kropiwnickiemu. Jak ustaliła "Rz", interesami byłego ministra zajmują się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Dlaczego? Śledczy chcą wyjaśnić dwuznaczną rolę Widzyka w sprawie kontraktów na szynobusy - małe i opłacalne pociągi dla PKP. W kwietniu 2001 r. minister Widzyk złożył Komitetowi Ekonomicznemu Rady Ministrów projekt rozporządzenia, które tworzyło zamkniętą listę firm produkujących szynobusy. Budżet miał dać samorządom na szynobusy 30 mln zł, a te miały je kupować tylko od firm, które znalazły się na ministerialnej liście. Na listę trafiło sześć zakładów, wśród nich Kolejowe Zakłady Maszyn Kolzam SA z Raciborza. Jak ustaliła "Rz", już wtedy Kolzam był w kiepskiej kondycji, przynosił setki tysięcy złotych strat. Mimo to znalazł się na liście. Wkrótce firmę przejęli Anatol Kucharski i jego syn Piotr (nie mieli dobrej ręki do interesów, ich poprzednia firma Promessa splajtowała). W grudniu 2002 r. Kolzam zatrudnił Jerzego Widzyka - były minister miał pomagać w zawieraniu kontraktów na dostawę szynobusów dla urzędów marszałkowskich. Według dokumentów, które przechwyciła ABW, miał zarobić przez ponad dwa lata ponad 700 tysięcy złotych.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...