Prokuratura umorzyła postępowanie ws. Mazocha
Prokurator dodał, że zawody były przeprowadzone zgodnie z regułami, skocznia była przygotowana zgodnie z wymaganiami, zaś siła wiatru podczas skoku Jana Mazocha nie przekroczyła obowiązujących norm. Jak mówił, także decyzja lekarzy zakopiańskich była słuszna: "Transport chorego karetką przy panujących warunkach atmosferycznych był szybszy i bezpieczniejszy, zwłaszcza że śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego znajdował się w tym czasie w Warszawie".
W miniony poniedziałek prokuratura w Zakopanem wszczęła z urzędu postępowanie wyjaśniające w związku z wypadkiem na Wielkiej Krokwi. Prokuratorzy zwrócili się do policji o zabezpieczenie rejestratora siły wiatru na skoczni pod Wielką Krokwią. Wystąpiono także do telewizji o przekazanie kopii nagrań z fragmentem transmisji, na których zarejestrowany jest wypadek.
Jan Mazoch uległ wpadkowi w sobotę 20 stycznia w drugiej serii konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Skoczek, tuż po wyjściu z progu, przy silnym wietrze spadł na zeskok, kilkakrotnie odbił się od niego i stracił przytomność.
Czech trafił do miejscowego szpitala, gdzie lekarze stwierdzili u niego wieloogniskowe stłuczenie mózgu. W sobotę późnym wieczorem Mazoch został przetransportowany do kliniki w Krakowie, gdzie do środy utrzymywany był przez lekarzy w stanie tzw. śpiączki farmakologicznej. W poniedziałek krakowscy lekarze ogłosili, że stan zdrowia skoczka jest dobry. Zawodnik już sam chodzi i być może już w środę pojedzie do Pragi na dalsze leczenie i rehabilitację.
ab, pap