Lekarz kontra Patryk Vega. „Mam dowody, że film »Botoks« nie jest oparty na faktach”
„17 proc. pacjentów nie przeżyło operacji” i „Leczenie grozi śmiercią” – takimi hasłami reklamowano film Patryka Vegi pt. „Botoks”. Szokująca reklama przyniosła skutek, do kin poszły tłumy. Dr n. med. Roman Budziński zadał sobie trud skonfrontowania tych danych z prawdziwymi statystykami. Czego się dowiedział? Na podstawie wyników nadesłanych z ponad 20 pomorskich szpitali ustalił, że średnia śmiertelność jest w rzeczywistości niższa niż 1 proc. Oznacza to, że na 200 operacji umiera średnio tylko jedna osoba, a nie 34 jak przekonuje slogan przed filmem Vegi. Zebrane dane dr Budziński przedstawił na portalu medycznym podyplomie.pl.
Polskie statystyki są na światowym poziomie
– Ten film jest reklamowany jako „oparty na faktach”, tak przedstawia ten film dostępny w internecie zwiastun oraz sam reżyser – Patryk Vega. Jako lekarz oglądałem go z przykrością. Od 30 lat pracuję jako lekarz w bardzo różnych miejscach i nie znam, nie widziałem takiego świata jaki przedstawiono w filmie – wyjaśniał dr Budziński w rozmowie z portalem gazeta.pl. – Wszystkie statystyki, które mi nadesłano, są na przyzwoitym, światowym poziomie – zaznacza.
Zaufanie pacjentów do lekarzy
– Dlatego protestuję i mam dowody na to, że film nie jest oparty na faktach. Nie wolno tak reklamować filmu. To zaburza zaufanie pacjentów do lekarzy, które jest bardzo potrzebne – podkreślał. Dodawał, że jeśli już ludzie umierają na salach operacyjnych, to zwykle są to osoby w podeszłym wieku po kilku zawałach, ewentualnie nagłe przypadki, np. z poważnych wypadków samochodowych, stąd śmiertelność nigdy nie będzie wynosiła 0 proc.