Seryjny morderca „BTK killer” wyjawił, co pchało go do kolejnych zabójstw

Dodano:
Nowych informacji na temat chorej motywacji seryjnego zabójcy Dennisa Radera dowiadujemy się z dokumentu stacji Oxygen. Mężczyzna w ciągu 17 lat swojej zbrodniczej działalności zamordował co najmniej 10 osób, w tym dwójkę dzieci.

Seryjny morderca Dennis Rader już 13 lat temu powiedział przesłuchującym go policjantom, dlaczego zabił 10 osób. Dopiero teraz jednak stacja Oxygen ujawniła te informacje w dokumencie „Snapped: Notorious BTK Serial Killer”. Wszystkie ofiary 73-letniego dziś Radera zamordowane zostały w Wichita w stanie Kansas. Swoich zbrodni mężczyzna dokonywał pomiędzy 1974, a 1991 rokiem. Jego pseudonim pochodzi od sposobu, w jaki zabijał kolejne osoby: „bind, torture, kill” (związać, torturować, zamordować).

– Jak gość taki jak ja, członek kościoła, ojciec rodziny, mógł robić podobne rzeczy? – zaczął swoją”spowiedź„ w wywiadzie przeprowadzanym przez reportera Larry'ego Hatteberga. – Chcę, by ludzie z Hrabstwa Sedgwick, Stanów Zjednoczonych i całego świata wiedzieli, że jestem seryjnym mordercą – podkreślił. W dalszej części rozmowy wyjaśnił, co powodowało, że zabijał kolejne osoby.

– Osobiście uważam – i wiem, że nie jest to za bardzo po chrześcijańsku, ale naprawdę tak myślę – że to demon, który jest we mnie – mówił. – W pewnym momencie we mnie wszedł, kiedy byłem młody. I właściwie to kontroluje mnie – opisywał.

Kiedy dziennikarz zapytał go, czy nie miał żadnych uczuć związanych z ofiarami, Rader zaskoczył odpowiedzią: „Tak, miałem”. – To znaczy, odczuwałem w stosunku do nich wiele różnych uczuć – dodał. – Myślę, że chodzi bardziej o osiągnięcie, zdobycie obiektu w polowaniu. Albo swojego rodzaju haj, stan odurzenia, tak sądzę – mówił.

Wpadł przez dyskietkę, planował 11. zabójstwo

Dennis Raider jako były lider lokalnego kościoła oraz mąż i ojciec dwójki dzieci, przez wszystkie lata był w stanie ukrywać swoje zbrodnie. Jak opowiadał, własną mroczną naturę odkrył już w ósmej klasie szkoły podstawowej. Dodawał, że do morderstwa pchały go także żądza i potrzeba sławy oraz siły. BTK Killer przez około trzy dekady unikał złapania, jednocześnie prowokując ścigających go policjantów. To właśnie przez tę „zabawę” ze śledczymi dał się złapać. Zaczął komunikować się z mundurowymi za pośrednictwem dyskietek, które doprowadziły mundurowych do jego kościoła. Rader przyznał się też, że planował zabicie kolejnej, jedenastej ofiary.

Źródło: Daily Mail / Oxygen
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...