Merkel gra na osłabienie NATO

Dodano:
Z perspektywy Polski, ale także państw, które mogą czuć się szczególnie zagrożone, przede wszystkim ze strony imperialistycznych ambicji putinowskiej Rosji, mówienie o europejskiej armii jest grą na osłabienie NATO.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel w ostatnich dniach mówiła w Parlamencie Europejskim o potrzebie utworzenia europejskiej armii. Co ciekawe, ta utopijna inicjatywa w Niemczech ma sporo zwolenników. A kwestia utworzenia europejskiej armii pojawiła się ostatnio także na ustach przywódców państw członkowskich UE. W ubiegłym tygodniu mówił o niej m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron.

Słowa niemieckiej kanclerz wywołały na sali duże emocje. – Musimy stworzyć oddziały europejskie. (…)Powinniśmy pracować, by pewnego dnia mieć prawdziwą europejską armię – mówiła Angela Merkel. Warto zauważyć, że gdyby Unia miała jeden budżet wojskowy, to nakłady na obronność byłyby jeszcze mniejsze niż obecnie. Właśnie tę kwestię regularnie podnosi Donald Trump. Ekonomicznie rzecz biorąc, część państw uznałoby wspólny budżet za pretekst do jeszcze większych cięć. Inaczej mówiąc, państwa te wrzucając pieniądze do jednego worka, liczyłyby każdą przysłowiową złotówkę dwa razy, aby na końcu wpłacić jak najmniej.

I co więcej. Jeżeli europejskie siły zbrojne zostałyby zintegrowane w takim stopniu, że poszczególne kraje, straciłyby faktyczną i prawną samodzielność ich użycia, stanowiłoby to istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego poszczególnych państw, a w sytuacji realnego zagrożenia z zewnątrz, choćby na wschodzie, brak wystarczająco szybkiej reakcji, byłby katastrofalny w skutkach.

Reasumując. Inicjatywa powołania odrębnej, unijnej armii będzie prowadzić, nie tylko do stworzenia konkurencji dla NATO, ale zachwieje sprawnością całego Sojuszu. A intencje prowadzenia polityki europejskiego bezpieczeństwa z wyłączeniem USA są jednak trudne do zrozumienia. Najdelikatniej mówiąc.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...