Zarzuty dla 57-latka, który zaatakował księdza we Wrocławiu. Zdradził, czy znał duchownego
Ksiądz Ireneusz Bakalarczyk 10 czerwca został zaatakowany przez nożownika, gdy szedł do kościoła Najświętszej Maryi Panny, by odprawić mszę. Na miejsce została wezwana policja oraz pogotowie ratunkowe. – Z policyjnych ustaleń wynika, że jeden z mieszkańców Wrocławia rozmawiał z duchownym, a następnie ugodził go nożem. Bezpośrednio po tym zdarzeniu został zatrzymany – powiedział asp. szt. Łukasz Dutkowiak, oficer prasowy komendanta miejskiego policji we Wrocławiu w rozmowie z Wprost.pl.
Grozi mu dożywocie
Jak podaje TVN24, już następnego dnia mężczyzna usłyszał „zarzut usiłowania zabójstwa w zamiarze bezpośrednim oraz spowodowanie obrażeń ciała powyżej siedmiu dni”. Sebastian Chudaszek, kierownik Działu Śledztw Prokuratury Rejonowej Wrocław-Śródmieście, przekazał, że 57-latek jest bezdomny. Napastnik przyznał się już do winy, grozi mu osiem lub 25 lat więzienia, a nawet dożywocie. Na wniosek prokuratury sąd zadecydował o trzymiesięcznym areszcie dla nożownika.
Mężczyzna po posiedzeniu sądu rozmawiał z dziennikarzami. Ci dopytywali, dlaczego zaatakował duchownego. 57-latek odpowiedział, że „sprawa jest oczywista” a pytanie o motywację określił jako „retoryczne”. Dodał, że nie znał ks. Bakalarczyka i nie żałuje tego, co zrobił.
Ksiądz już po operacji
Stan zaatakowanego księdza określa się jako stabilny. – Chirurdzy z naszego szpitala zaopatrzyli wszystkie urazy wewnętrzne w zakresie klatki piersiowej i jamy brzusznej. Pacjent dobrze zniósł operację – powiedziała Monika Kowalska, rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, której słowa cytuje gość.pl.