Jechali sześć godzin, żeby zrobić grilla dla ofiar pożaru. „To jest własnie duch Australii”

Dodano:
Miejscowość Willawarrin we wschodniej części Australii poważnie ucierpiała przez groźny pożar buszu. Na pomoc pogorzelcom szybko ruszyły lokalne firmy i osoby prywatne. Uwagę mediów przykuła zwłaszcza akcja kilku mężczyzn, którzy przyjechali aż z Sydney, oddalonego o około pięć godzin jazdy samochodem.

Brytyjski Daily Mail donosi o grupie muzułmanów, którzy załadowali do swoich samochodów mięso i sprzęt potrzebny do urządzenia grilla, po czym przez sześć godzin jechali ze wszystkim na północ do Willawarrin. Na miejscu niemal wyłącznie własnymi siłami przygotowali grilla dla wszystkich poszkodowanych z okolicy. Skorzystali jedynie z terenu i mediów społecznościowych miejscowego hotelu oraz załatwili dostawę darmowego chleba od jednej z pobliskich piekarni.

Na Facebooku pod ogłoszeniem o tym wydarzeniu szybko pojawiło się wiele pochlebnych komentarzy. Internauci pisali, że na tym właśnie polega „duch” Australii i Australijczyków. Mieszkańcy Willawarrin dziękowali z kolei za pomoc i podkreślali, że to „prawdziwa twarz Australii” i „tak właśnie powinna wyglądać Australia”. Pisali również, że podobne działania napawają ich dumą z bycia Australijczykami. Należy bowiem podkreślić, że dobroczyńców jest w tym wypadku znacznie więcej. Sporą popularnością cieszyła się chociażby grupa z OrangeSky, która na co dzień pierze ubrania bezdomnych, a tym razem postanowiła pomóc ofiarom pożarów.

Pożary w okolicy Willawarin jak dotąd kosztowały życie czterech osób, w tym jednego mieszkańca tej właśnie miejscowości.

Źródło: Daily Mail
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...