Samobójstwo polityczne Josepha R. Bidena

Dodano:
Joe Biden Źródło: YouTube
Afganistan to samobójstwo wizerunkowe nie tylko dla Waszyngtonu, ale także osobiście dla Bidena, który właśnie przestał być prorokiem dla europejskiej lewicy i liberałów.

Amerykański fotograf Gage Skidmore zrobił znaną fotografię 46. prezydenta w dziejach USA Josepha Robinette’a Bidena. Na tym zdjęciu nowy – od siedmiu miesięcy – lokator Białego Domu jest bez krawata, ma wpięty w klapę znaczek z amerykańską flagą, trzyma w prawej dłoni mikrofon, uśmiecha się łagodnie i jakby zamyślony patrzy w dal. Może w przyszłość? Rzecz w tym, że ta przyszłość, dzięki, w dużej mierze jego decyzjom, rysuje się w czarnych barwach. Piszę to oczywiście w kontekście Afganistanu.

23 lata temu Andrzej Mleczko narysował swoją słynną karykaturę, której byłem bohaterem. Stoi dwóch gości i jeden mówi do drugiego: „Czarnecko to widzę…”. Można to w pełni odnieść do tego, co dzieje się po decyzji USA o wycofaniu się z Afganistanu, a może szczególnie po tym, jak została ona wprowadzona w życie.

Po Bidenie i jego administracji jadą zarówno Ci gracze na rynku międzynarodowym, którzy woleli Trumpa, jak i ci, którzy witali ekipę Demokratów i samego prezydenta J. R. Bidena niczym Mesjasza. Jednym z nich jest mój stary znajomy z Hiszpanii, a w zasadzie z Katalonii, były szef Parlamentu Europejskiego w latach 2004-2007 Josep Borrell Fontelles. Jego entuzjazm wobec nowej administracji USA został teraz stępiony krytyką podszytą kpiną. Kłamliwa gadka Bidena, że rolą misji wojsk USA w Afganistanie nie było wspieranie budowy i rozwoju afgańskiego państwa umiarkowanego, prozachodniego islamu, Borrell wyszydził:

„Budowa państwa nie była celem? Cóż, to akurat jest sporne”.

Europejscy krytycy Bidena po jego decyzji odnośnie Kabulu-Sajgonu atakują go w najostrzejszy – ich zdaniem – sposób, porównując go do znienawidzonego przez nich Trumpa. Widać to po wypowiedzi innej mojej koleżanki z europarlamentu – jest, tak jak ja, koordynatorem swojej frakcji politycznej w nadzwyczajnej Komisji do spraw Zewnętrznych Ingerencji w Procesy Demokratyczne w Europie – Nathalie Loiseau z obozu francuskich liberałów, byłej minister do spraw europejskich Francji, jednej z bliższych współpracowniczek Macrona. Nie zostawiła ona złudzeń:

„Sądziliśmy, że Ameryka powraca, a tymczasem okazuje się, że Ameryka się wycofuje”.

Afganistan to samobójstwo wizerunkowe nie tylko dla Waszyngtonu, ale także osobiście dla Bidena, który właśnie przestał być prorokiem dla europejskiej lewicy i liberałów.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...