Trudna droga Kijowa do UE

Dodano:
Chciałbym jak najdelikatniej przypomnieć naszym sąsiadom i przyjaciołom z Ukrainy, że o finalnym akcesie danego kraju-kandydata do Unii Europejskiej decyduje jednomyślne (sic!) głosowanie wszystkich państw członkowskich UE.

Przyznanie Ukrainie statusu kraju kandydującego na najbliższym szczycie UE w Madrycie to ważny, kolejny, ale dalece nieostatni krok na drodze Kijowa do Wspólnoty Europejskiej. Potem nastąpią raczej żmudne, bo już nie stricte polityczne, a bardzo techniczne, przede wszystkim gospodarcze i prawne negocjacje poszczególnych rozdziałów traktatu akcesyjnego. Jest ich zwykle dwadzieścia kilka. Oczywiście, mówiąc Tomaszem Mannem: „Nie ma nie-polityki. Wszystko jest polityką”, a więc te negocjacje będą miały też polityczny kontekst. Na końcu tej, niekoniecznie krótkiej drogi, będzie głosowanie pozostałych państw UE-27 (zakładam, że żaden inny kraj z np. Bałkanów Zachodnich, choćby Serbia, Czarnogóra czy Macedonia Północna nie wejdą do UE przed Kijowem).

Zwracam uwagę, że już Królestwo Niderlandów, a potem Republika Federalna Niemiec, a na końcu Austria wypowiedziały się przeciwko przyspieszeniu akcesji Ukrainy do UE. Dodajmy do tego kraje, które na razie cicho siedzą, ale trudno je uznać – tak jak zwłaszcza Polskę czy państwa bałtyckie - za „frontmanów” wspierania naszego wschodniego sąsiada na arenie międzynarodowej. Myślę tutaj choćby o krajach, które ze względów kulturowo-religijnych zwykle sympatyzują z Rosją, jak Grecja i Cypr. To przecież Cypr oficjalnie, a Grecja mniej oficjalnie, zaprotestowały przeciwko unijnemu Szóstemu Pakietowi Sankcji wobec Rosji – akurat skądinąd w kontekście zakazu i obsługi w cypryjskich i greckich portach rosyjskich tankowców, statków itd. Dodajmy do tego milczącą dotychczas Francję, która się nie wypowiada, poza jednym przemówieniem prezydenta Macrona ostatnio w Strasburgu. Wynikała z niego idea, którą w innej formie przekazał parę dni wcześniej austriacki minister spraw zagranicznych Alexander Schallendberg: chodziło o wejście Kijowa do UE, ale na zasadzie… niepełnego członkostwa. To jednak poniżająca dla Ukrainy sugestia – a zatem zapewne nie do przyjęcia.

Stąd też droga Ukrainy do Unii może być torem z przeszkodami.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...