Brytyjczycy nie dostają pracy, "bo nie mówią po polsku"

Dodano:
W Wielkiej Brytanii zdarza się, że Brytyjczycy spotykają się z odmową przyjęcia do pracy, ponieważ nie mówią po polsku - pisze wydaniu internetowym dziennik "The Evening Standard" .

Napływ pracowników z krajów Europy Wschodniej oznacza, że przy pracy w rolnictwie istotną sprawą staje się język - twierdzi brytyjski poseł Malcolm Moss z północno-wschodnich dystryktów Cambridgeshire.

Robotnicy z Europy Wschodniej wykonują wiele niskopłatnych prac - zbierają owoce i warzywa, pracują przy pakowaniu żywności i w jej przetwórstwie.

Wiele firm i gospodarstw, chcąc znaleźć pracowników, polega na miejscowych agencjach pośrednictwa pracy lub pośrednikach typu "gangmaster", dostarczających siły roboczej. ("Gangmaster" oznacza lidera ekipy robotników, który pośredniczy w kontaktach z pracodawcą.)

Jak twierdzi Moss, w jego okręgu wyborczym w jednej z fabryk odmówiono zatrudnienia Angielce, ponieważ nie mówi ona po polsku.

Poseł opowiedział gazecie, jak 18-19-letnia dziewczyna ubiegająca się o pracę była odsyłana z pośredniaka bezpośrednio do miejscowych fabryk, tam zaś kierowano ją do "gangmastera", który ma kontrakt na zatrudnianie personelu. Jeden z tych pośredników powiedział jej: "Jeśli nie mówisz po polsku, nie mogę dać cię na linię montażową, tam wszyscy mówią po polsku. Nie zaakceptują cię i nie będziesz mogła się z nimi porozumieć".

Poseł zaznaczył, że to "oczywista dyskryminacja". "Nic dziwnego, że rośnie bezrobocie wśród młodzieży" - dodał.

Do relacjonowanego przypadku doszło - według Mossa - na początku zeszłego roku. Nie pamięta on ani nazwiska kobiety, ani fabryki, która odmówiła jej zatrudnienia.

Moss powołał się na ten przypadek podczas zeszłotygodniowej debaty w Izbie Gmin, poświęconej skutkom imigracji w Cambridgeshire.

Według posła przypadek ten nie był odosobniony i wskazuje na problemy wynikające z imigracji na dużą skalę. "Nie dotyczy to tylko polskich pracowników - powiedział. Są również Estończycy, Litwini i inni. A miejscowi nie mogą dostać pracy w fabrykach, w których - patrząc historycznie - pracowali" - powiedział.

Podkreślił, że nie ma sensu wskazywać, że imigranci dostają jedynie te prace, których miejscowi nie chcą wykonywać. W jego okręgu wykonują pracę na stanowiskach, na których jeszcze kilka lat temu znajdowali zatrudnienie miejscowi.

Moss wezwał również do zajęcia się sprawą "gangmasterów", którzy sprowadzają pracowników z Europy Wschodniej, dając im głodowe płace i umieszczając w zatłoczonych lokalach z niebotycznym czynszem.

Opublikowane w zeszłym miesiącu oficjalne dane mówią, że zezwolenie na pracę w Wielkiej Brytanii otrzymało ok. 640 tys. pracowników z Europy Wschodniej, głównie Polaków. Eksperci oceniają jednak, że jest ich 800 tys., ponieważ dane rządowe nie uwzględniają osób samozatrudnionych, ich małżonków lub dzieci.

pap, ss

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...