Poseł Trzeciej Drogi starł się z dziennikarzem TVP. Odmówił opuszczenia studia

Dodano:
Miłosz Kłeczek i Dariusz Klimczak Źródło: TVP
Poseł PSL Dariusz Klimczak w poniedziałek 11 września starł się na antenie TVP Info z dziennikarzem Miłoszem Kłeczkiem. Dzień później opowiedział Onetowi, dlaczego porównał pracownika mediów publicznych do buraka pastewnego.

Podczas poniedziałkowego programu w TVP Info reprezentujący PSL i Trzecią Drogę poseł Dariusz Klimczak nazwał Miłosza Kłeczka „pseudodziennikarzem”. Swoje zdanie podtrzymał, mimo agresywnej reakcji pracownika mediów publicznych, który postanowił wyprosić go ze studia. – Nie, to jest telewizja publiczna. Niech pan wyjdzie. Jest pan pseudodziennikarzem. Mi przerywa pan, a panu posłowi pozwala mówić – kontynuował polityk, wskazując na oponenta. W dalszej części programu poprosił Kłeczka, by zaczął stosować standardy dziennikarskie i zarzucił mu, ze prowadzi go „w stylu buraka pastewnego”.

Kłeczek z TVP porównany do buraka pastewnego

Kolejnego dnia poseł Klimczak miał okazję wyjaśnić, co miał na myśli, stosując tak niecodzienne porównanie. – Jest to roślina mało wymagająca, urośnie wszędzie. Bardzo prymitywna, niesmaczna, niczego się nie boi – tłumaczył polityk, kandydujący do Sejmu z Piotrkowa Trybunalskiego. – Ta roślina jest bardzo odporna na przeciwności jak na przykład na suszę. Jest tak odporna, jak pan Kłeczek na wiedzę i argumenty, dlatego tak mi się skojarzyło – dodawał.

W rozmowie z Onetem poseł Trzeciej Drogi opowiedział też, co działo się już po programie. – Pan Kłeczek nawet słowem się nie odezwał. Przeszedł wzdłuż boku stołu i nie pożegnał się, nie podziękował – ujawnił. – On przez cały program bardzo mocno mnie atakował. Natomiast nie spodziewał się jednego. Że kiedy powie, abym wyszedł z programu, to ja mu odpowiem, żeby to on się wynosił, bo to jest telewizja publiczna i to Polacy płacą na tę telewizję. I później już cały program mu się posypał. Miał takie momenty, że w ogóle się nie odzywał – relacjonował Klimczak.

Klimczak nie spodziewa się kolejnych zaproszeń z TVP

Przedstawiciel ludowców przyznał, że nie spodziewa się kolejnych zaproszeń z TVP. Przypomniał sytuację sprzed ośmiu lat, kiedy ówczesny rzecznik PSL Jakub Stefaniak nazwał Michała Rachonia „rzecznikiem”, zamiast „redaktorem”. Odwoływał się w ten sposób do przeszłości pracownika TVP, który pełnił funkcję rzecznika PiS na Pomorzu. Od tamtej pory od Rachonia Stefaniak zaproszenia już nie dostał.

Źródło: Onet.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...