PiS chce zaprosić do swojego rządu polityków PO

Dodano:
fot. A. Jagielak/Wprost
Jeśli PiS wygra wybory i nie uda mu się zawiązać koalicji z PO, Jarosław Kaczyński będzie próbował doprowadzić do rozłamu w partii Donalda Tuska. Pierwszym krokiem ma być złożenie propozycji wejścia do rządu kilku konserwatywnym politykom Platformy: Janowi Rokicie, Jackowi Saryuszowi-Wolskiemu i, być może, Jarosławowi Gowinowi – dowiedział się "Wprost".
- Chcemy powtórzyć to, co we Francji zrobił Nicolas Sarkozy, który zaprosił do swojego gabinetu przedstawicieli lewicy i centrum – tłumaczy jeden z członków komitetu politycznego PiS. Dodaje jednocześnie, że najbardziej liczy na Rokitę, który mógłby dostać tekę wicepremiera. Pierwszy krok w kierunku PiS wykonała jego żona, obejmując stanowisko doradcy Lecha Kaczyńskiego i startując z list Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu. Czy Jan Rokita zrobi podobnie? – W Platformie nie ma dla Janka przyszłości, bez względu na wynik wyborów – ocenia Zbigniew Fijak, były szef krakowskich struktur PO i jeden z najbliższych współpracowników Rokity. – Jeśli Tusk wygra, stwierdzi, że to dzięki odejściu Rokity. Jeśli przegra, zrzuci na niego winę – dodaje z goryczą. Sam zainteresowany nie wypowiada się na tematy polityczne.
O Saryuszu-Wolskim liderzy PiS myślą w kontekście MSZ. – Bez komentarza – ucina nasze pytania europoseł PO, którego PiS już raz namawiał do objęcia sterów dyplomacji przed dwoma laty. Wtedy odmówił. Z kolei zdaniem eurodeputowanego Ryszarda Czarneckiego, polityk PO chętnie przyjąłby propozycję lidera PiS, gdyby dotyczyła innego stanowiska. - Gdyby chodziło o funkcję unijnego komisarza, nie zawahałby się ani chwili – ocenia Czarnecki.

Potencjalną ofertę zdecydowanie odrzuca natomiast Jarosław Gowin, którego wymienia się w kontekście resortu edukacji lub kultury. – Zdaję sobie sprawę, że PiS ma wobec mnie takie plany, ale nic z tego. Po pierwsze, nie czuje się kompetentny do obejmowania funkcji ministra. Po drugie, nie interesuje mnie udział w rządzie, którego nie będzie tworzyć Platforma. Po trzecie, nie chcę być przystawką Jarosława Kaczyńskiego. I wreszcie po czwarte, nie jestem ani do kupienia, ani do wynajęcia – mówi "Wprost".

Więcej w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku, 15 października
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...