Prywatyzacja ratunkowa

Dodano:
Państwowe szpitale nie zdają egzaminów. Jeżeli nawet chcemy mieć obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne, to należy kupować usługi na prywatnym rynku.
Niechęć do prywatyzacji służby zdrowia wynika z dwu czynników. Po pierwsze ludzie boją się zmian, a po drugie przez ostatnie 18 lat nasi politycy ciężko pracowali, aby słowo „prywatyzacja" kojarzyło się z aferami.

Państwowa służba zdrowia nie jest bezpłatna. Płacimy za nią prawie jedną dziesiątą naszych zarobków. W zamian za to zyskujemy prawo do stania w kolejce po świadczenia, które opłacaliśmy ryczałtem. Wielu pracujących ludzi i tak korzysta z prywatnych lekarzy i w ten sposób płaci za służbę zdrowia podwójnie.

Państwo podobno zapewnia także żywność wszystkim, którzy nie są w stanie zarobić na nią sami. Nikt nie każe jednak opiece społecznej otwierać piekarni, aby kupić chleb dla głodnych.

Osobną kwestią, którą warto pochwalić jest szczera wypowiedź ministra skarbu Aleksandra Grada, że obietnice w kampanii wyborczej, to nic poważnego. Jeszcze kilka tak otwartych wypowiedzi, a może ludzie zaczną się zastanawiać, czy aby na pewno muszą państwu oddawać połowę swoich zarobków?
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...