Dobra mina do złej gry

Dodano:
To się nazywa robić dobrą minę do złej gry. Zarówno politycy unijni, jak i rosyjscy dygnitarze w czasie szczytu udawali, że wzajemne relacje są w jak najlepszym porządku i żadnych problemów nie ma. Ze strony UE był to rodzaj kredytu zaufania dla prezydenta Miedwiediewa, ze strony rosyjskiej rodzaj pobłażliwości.

Dobrze wcale nie jest. Świadczy o tym chociażby decyzja Rosji o nałożeniu embarga na mięso z kilku krajów unijnych, podjęta w przeddzień szczytu. Na dobrą sprawę, jest to niemal jawna prowokacja. Politycy z Brukseli udali jednak, że nie widzą tego problemu i nie postawili sprawy na ostrzu noża. Choć to Unia powinna mieć więcej pretensji do Rosji (na przykład o przedłużające się rosyjskie embargo na fińskie drewno), politycy z Kremla odwrócili kota ogonem i przedstawili całą listę - aczkolwiek bardzo konsyliacyjnym tonem - skarg pod adresem Brukseli. Irytuje ich więc nadużywanie zasady unijnej solidarności (czyli w przypadkach złego traktowania przez Rosję któregoś z unijnych krajów UE nie powinna się w to wtrącać), rewidowanie podejścia do historii i upolitycznianie problemu Gazociągu Północnego.

A Unia na to nic. Jej przedstawiciele w imię kompromisu położyli uszy po sobie. To źle rokuje na przyszłość. Oczywiście nie ma co iść bez powodu na noże z Rosją i zaostrzać wzajemne, niełatwe relacje, ale z drugiej strony udawanie, że nic się nie dzieje wcale nie jest dobrym rozwiązaniem. Bo taka postawa ustawia Unię w pozycji petenta wobec Rosji. A taka postawa jest najmniej pożądana w obliczu nadchodzących rozmów unijno-rosyjskich w sprawie nowego porozumienia. To, że te rozmowy wreszcie się zaczną jest świetną wiadomością. Jeszcze lepiej byłoby jednak, gdyby obie strony miały tę samą pozycję. A tymczasem wniosek z zakończonego właśnie szczytu jest taki, że to Rosja będzie dyktować warunki, a nie odwrotnie.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...