Sprawa Blidy: nie bedzie odrębnego sledztwa ws. Kaczmarka i Kornatowskiego
Niemal miesiąc temu wniosek o wszczęcie takiego postępowania złożył b. szef ABW Bogdan Święczkowski. Według prokuratorów, na tym etapie śledztwa nie można przesądzić, czy komukolwiek zostaną przedstawione zarzuty składania fałszywych zeznań w sprawie śmierci Blidy.
W połowie czerwca po konfrontacji z b. ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, Święczkowski powiedział dziennikarzom, że złożył wniosek o wyłączenie protokołów przesłuchań Kornatowskiego i Kaczmarka oraz wszczęcie wobec nich postępowania karnego "w sprawie składania fałszywych zeznań i o tworzenie fałszywych dowodów w stosunku do niego".
Dodał, że w "rewelacjach" Kaczmarka jest kilka elementów, "gdzie te kłamstwa są wręcz oczywiste". "Przykład jeden to sławetna narada u pana premiera, gdzie nie zgadzają się ani daty, ani osoby w niej uczestniczące, ani przedmiot tego spotkania, ani jego przebieg. Całkowicie kłamliwe są zeznania panów Kaczmarka i Kornatowskiego" - mówił po wyjściu z prokuratury Święczkowski.
Czynności z udziałem Święczkowskiego objęte są klauzulą tajności - powiedział prowadzący śledztwo w tej sprawie prokurator Rafał Sławnikowski. Z tego powodu Sławnikowski nie chciał potwierdzić, czy taki wniosek rzeczywiście został złożony.
Przyznał jednocześnie, że prokuratura nie prowadzi odrębnego postępowania w sprawie składania fałszywych zeznań przez Kaczmarka i Kornatowskiego.
"Natomiast prokuratura bada relacje wszystkich świadków, którzy są przesłuchiwani w sprawie dotyczącej okoliczności śmierci Barbary Blidy. W przypadku, gdyby te relacje były z sobą rozbieżne, prokuratura będzie także prowadzić dowody zmierzające do wykazania, która z tych relacji jest prawdziwa, a która nie. Jeżeli takie dowody się znajdą, to wówczas prokuratura konsekwentnie będzie także rozważała odpowiedzialność karną za składanie fałszywych zeznań" - zaznaczył Sławnikowski.
Dodał, że na tym etapie śledztwa nie może powiedzieć, czy zarzuty o składanie fałszywych zeznań zostaną przedstawione komukolwiek.
Z ujawnionych przez media zeznań b. szefa MSWiA oraz b. szefa policji wynika, że podczas narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, Ziobro i Święczkowski chcieli postawienia zarzutów b. posłance SLD. Kaczmarek miał natomiast mówić, że nie ma wystarczających dowodów przeciwko Blidzie. Według niego, były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości w tej sprawie. Co innego mieli zeznać pozostali uczestnicy narady.
W śledztwie przesłuchani zostali m.in. Kaczmarek, Kornatowski, Święczkowski, szef CBA Mariusz Kamiński oraz Ziobro i J. Kaczyński. W związku z rozbieżnościami w ich zeznaniach zdecydowano o przeprowadzeniu konfrontacji, które trwają już od kwietnia.
Łódzkie śledztwo ma ustalić m.in. czy śmierć byłej posłanki była samobójstwem, czy wynikiem wypadku i czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy ABW.
Dotąd zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał funkcjonariusz katowickiej delegatury ABW Grzegorz S. Kierował on akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu i - według śledczych - nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom polecenia przeszukania Blidy; sam nie sprawdził też, czy b. posłanka miała broń. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Łódzcy śledczy badają także prawidłowość decyzji katowickich prokuratorów w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i o jej zatrzymaniu, w tym także wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów ze strony polityków bądź przełożonych. Prokuratura nie ujawnia, czy kolejne osoby usłyszą w tej sprawie zarzuty.
Pełnomocnicy rodziny Blidów wielokrotnie podkreślali, że zarzuty powinna usłyszeć funkcjonariuszka ABW, która miał pilnować Blidy w łazience, a także Ziobro i Święczkowski. Sprawę śmierci Blidy bada też sejmowa komisja śledcza.pap, em