Świat potępia Rosję

Dodano:
Na całym świecie rozlegały się głosy wzywające do natychmiastowego zakończenia rozlewu krwi na Południowym Kaukazie. Zbrojną operację Rosji przeciwko Gruzji na tle Osetii Południowej krytykowano często jako "przesadzoną".

W reakcji na działania Rosji USA zagroziły "poważnymi konsekwencjami", a liczni przywódcy, wśród nich kanclerz Niemiec Angela Merkel, domagali się od stron konfliktu bezwarunkowego wstrzymania działań wojennych.

Kanclerz Merkel spotka się w piątek z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem w Soczi nad Morzem Czarnym. W dniach poprzedzających spotkanie podkreślała, że Niemcy uważają integralność terytorialną Gruzji za nienaruszalną.

Dotychczas najostrzejszą krytykę pod adresem Rosji wyrazili prezydent i wiceprezydent USA George W. Bush i Richard Cheney. Zagrozili "wyciągnięciem konsekwencji" wobec Rosji. Zdaniem Busha jej reakcja na konflikt w Gruzji jest "przesadzona". "Rosyjskiej agresji (na Gruzję) nie wolno zostawić bez odpowiedzi" - stwierdził w niedzielę Cheney, dodając, że jeśli obecna sytuacja będzie się przedłużać, na pewno wpłynie ona niekorzystnie na relacje Rosja-USA.

Według "Washington Post" zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego USA James Jeffrey nie wyklucza amerykańskiej pomocy wojskowej dla Gruzji. Jego zdaniem dla USA sprawą priorytetową w tej chwili jest "współpraca z obu stronami konfliktu, ze społecznością europejską oraz międzynarodowymi organizacjami w celu powstrzymania walk".

Unia Europejska zaapelowała do Rosji, by ta "zakończyła wszelkie działania wojskowe na terenie Gruzji". "Najnowsze wydarzenia, takie jak przekroczenie gruzińskiej granicy przez rosyjskie oddziały, zmieniły wymiar tego konfliktu" - oświadczyła rzeczniczka Komisji Europejskiej.

Sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer powiedział, że "jest poważnie zaniepokojony niewspółmiernym użyciem siły przez Rosjan i brakiem poszanowania integralności terytorialnej Gruzji". Na prośbę Gruzji w najbliższy wtorek w Brukseli zostanie zwołane specjalne posiedzenie Rady NATO (na szczeblu ambasadorów). W spotkaniu weźmie udział gruzińska minister spraw zagranicznych Eka Tkeszelaszwili.

Również szefowa austriackiego MSZ Ursula Plassnik ostrzegła, że dalsza eskalacja konfliktu w Gruzji w wyniku działań wojsk rosyjskich może niekorzystnie odbić się na stosunkach między Moskwą a UE. Wyraziła poparcie dla wspólnych starań Francji, UE i OBWE zmierzających do złagodzenia napiętej sytuacji. Jej zdaniem działania te muszą zmierzać do "unikania dalszego zaostrzania konfliktu, poszanowania terytorialnej integralności Gruzji w myśl rezolucji ONZ oraz powrotu do stanu sprzed wybuchu konfliktu".

Premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown zaapelował do Rosji, by ta niezwłocznie odpowiedziała na gruzińską propozycję zawieszenia broni. W oświadczeniu napisał, że "decyzja o szybkim zakończeniu konfliktu należy do rosyjskiego rządu".

Brytyjski minister stanu ds. europejskich Jim Murphy uznał za "godny pożałowania fakt, że Rosja wyszła poza terytorium Abchazji i Osetii Południowej i bombarduje cele niedaleko gruzińskiej stolicy Tbilisi".

Protesty na Ukrainie

Około stu osób wzięło udział w demonstracji poparcia dla Gruzji, która odbyła się pod ambasadą Rosji w Kijowie.

"Jest to protest przeciwko bezpośredniemu atakowi Federacji Rosyjskiej na Gruzję i wyraz współczucia dla ofiar tej wojny" - powiedział PAP jeden z uczestników akcji, związany z Gruzją publicysta ukraiński Wachtang Kipiani.

Zebrani pod rosyjską ambasadą przyszli z flagami państwowymi Gruzji i transparentami z hasłami natychmiastowego przerwania agresji na Kaukazie.

Zdaniem Kipianiego Ukraińcy muszą reagować na wydarzenia w Gruzji, gdyż - jak powiedział - następnym celem Rosji może stać się Ukraina.

"Rosja jest dziś na etapie rozwoju, który porównałbym do rozwoju 20-letniego chuligana, nieliczącego się ze zdaniem innych. Ona nie potrzebuje rad z zewnątrz i nadal będzie starać się odzyskać swe utracone wpływy w byłych republikach ZSRR" - powiedział.

Uczestnicy demonstracji przed rosyjskim przedstawicielstwem na Ukrainie przekazali jego pracownikom list protestacyjny, w którym potępili działania Rosji wobec Gruzji.

Zażądali także wyprowadzenia z ukraińskiego terytorium stacjonującej na Krymie rosyjskiej marynarki wojennej.

"Biorąc pod uwagę udział w operacji wojennej w Gruzji Floty Czarnomorskiej, żądamy jej natychmiastowego wyprowadzenia z Krymu" - czytamy.

Według ukraińskiego ministerstwa spraw zagranicznych okręty Floty Czarnomorskiej Rosji wypłynęły w rejon konfliktu gruzińsko- osetyjskiego jeszcze w sobotę.

W niedzielę ukraińska dyplomacja oświadczyła, że jeśli stacjonujące na Krymie jednostki wezmą udział w walkach, Ukraina może nie zgodzić się na ich powrót do portu macierzystego w Sewastopolu.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Kostiantyn Jelisiejew uprzedził, że Kijów będzie nalegał na podpisanie z Moskwą umowy o warunkach udziału floty w konfliktach zbrojnych.

"Uważamy, że sytuacja (związana z konfliktem gruzińsko- osetyjskim) zmusi obie strony do podpisania takiego dokumentu, i będziemy na to nalegać" - powiedział.

pap, keb



Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...