Jedna baba drugiej babie

Dodano:
Może, gdyby był to jeden z tych nudnych szczytów polska awantura o skład delegacji rządowej wywołałaby skandal w Brukseli. Ale Europa ma dziś o wiele poważniejsze zmartwienia niż zastanawianie się nad tym, kto będzie reprezentować Polskę.
Oczywiście nie obyło się bez komentarzy ze strony unijnych dyplomatów i mediów europejskich. Brytyjski "Daily Telegraph" opisując polską przepychankę słusznie skonkludował, że traci na tym przede wszystkim Polska. Z kolei brukselscy dyplomaci pytani przez polskich dziennikarzy o komentarz do składu polskiej delegacji kwitowali to trafnym stwierdzeniem, że w sytuacji kryzysu finansowego takie pytania są nie ma miejscu.

Nie po raz pierwszy najwięcej wizerunkowi Polski zaszkodzili sami Polacy. W pierwszym rzędzie oczywiście politycy z otoczenia prezydenta i premiera. Można polemizować, czy prezydent Kaczyński miał rację upierając się przy wyjeździe do Brukseli (w przypadku szczytu wrześnioweg sprawa była jasna, prezydent jako osoba zaangażowana w rozwiązywanie konfliktu kaukaskiego został osobiście zaproszony przez prezydenta Francji, Nicolasa Sarkozy), ale zachowanie i komentarze niektórych członków dworu premiera Tuska, głównie panów Nowaka i Arabskiego wykazało ich całkowity brak elementarnej kultury osobistej, o szacunku dla głowy państwa nie wspominając.

Przepychanki były niepotrzebne a zamiast biciem piany przedstawiciele prezydenta i premiera powinni zająć się wypracowaniem wspólnego polskiego stanowiska na szczyt. Tym bardziej, że decyzje mogą być dla nas szczególnie istotne, zwłaszcza te dotyczące pakietu klimatycznego. Ale winni są też dziennikarze, którzy bez opamiętania nakręcali atmosferę. Cóż zamiast się skupić na meritium, czyli samym programie i próbach zanalizowania szczytu zajęli się prostackim uprawianiem dziennikarstwa w stylu "jedna baba drugiej babie". Gdyby nie to, poszerzona polska delegacja nie zrobiłaby na nikim wrażenia tym bardziej, że także inne kraje m.in. Finlandia, Rumunia i Francja będą reprezentowane przez prezydenta, premiera i ministrów spraw zagranicznych i finansów. I media i politycy polscy powinni uczyć się od Francuzów - postawy propaństwowej, która potrafi sie wzbić ponad doraźne polityczne spory.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...