Bandera spocznie w panteonie bohaterów Ukrainy?

Dodano:
Ukraińscy nacjonaliści chcą sprowadzić do kraju z Niemiec szczątki Stepana Bandery. Prochy Bandery miałyby spocząć w panteonie ukraińskich bohaterów narodowych obok szczątków przywódcy OUN Jewhena Konowalca oraz ukraińskiego atamana Semena Petlury. "Pomysł powinien zostać omówiony na najbliższym posiedzeniu lwowskiej rady obwodowej, a następnie rozpatrzony przez prezydenta i parlament Ukrainy" - głosi komunikat inicjatorów akcji.
Utworzenia panteonu ukraińskich bohaterów domaga się lwowski ośrodek Ukraińskiej Partii Ludowej. Ugrupowanie to ma po kilku reprezentantów w Radzie Najwyższej (parlamencie) Ukrainy oraz lwowskiej radzie obwodowej.

"Bohaterowie powinni wrócić do domu"

Mając na Ukrainie panteon bohaterów narodowych, "nie musielibyśmy jechać do Monachium, Rotterdamu czy Paryża, nie mielibyśmy problemów z wizami i nie martwilibyśmy się, czy wpuszczą nas na terytorium innych państw. Nie narażalibyśmy się też na chamstwo ze strony służb celnych innych krajów" - powiedział cytowany w komunikacie radny lwowskiej rady obwodowej z ramienia UPL Jurij Wizniak.

Polityk nie ukrywa, iż słowa te adresowane są przede wszystkim do władz Polski, które odmówiły na początku sierpnia prawa wjazdu do naszego kraju uczestnikom młodzieżowego rajdu europejskimi śladami Stepana Bandery. Polskie władze argumentowały wówczas, że starając się o wizy, podali oni nieprawdziwe informacje.

Bohater czy morderca?

Rajd, w którym brało udział kilkunastu nastolatków, wystartował 1 sierpnia sprzed pomnika Bandery w Czerwonogrodzie niedaleko granicy Ukrainy z Polską. Planowana trasa miała biec m.in. przez Przemyśl, Sanok, Kraków i Oświęcim. 12 sierpnia rowerzyści zamierzali dotrzeć na Słowację. Finisz planowano na 24 sierpnia w Monachium, przy grobie Bandery.

Stepan Bandera był przywódcą jednej z frakcji OUN, której zbrojne ramię, Ukraińska Powstańcza Armia, obarczane jest odpowiedzialnością za prowadzone od wiosny 1943 roku czystki etniczne wśród ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Według polskich badaczy, zginęło wówczas od 100 do 150 tys. osób.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...