Pijana rzeczniczka WUG pobita "za kopalnię"
Tomaszewska podkreśla, że nie posiada danych z postępowania, prowadzonego w sprawie katastrofy w kopalni, zarówno przez Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach, jak i komisję WUG. Nie ma też dostępu do informacji ze śledztwa prokuratury.
3 promile we krwi
Rzeczniczka zgłosiła sprawę policji i podała funkcjonariuszom opis sprawcy. Rzecznik katowickiej policji, Jacek Pytel, potwierdził zgłoszenie o napadzie. Podkreślił, że policyjne śledztwo w tej sprawie jest w toku. - Nie bagatelizujemy żadnego zgłoszenia. Po jego otrzymaniu rozpoczęliśmy działania operacyjne, m.in. penetrację terenu, gdzie miało dojść do napadu oraz próbę ustalenia jego świadków. Dotychczas, oprócz poszkodowanej, nie mamy informacji o innych świadkach tego zdarzenia - powiedział Pytel. Rzecznik podał, że w chwili składania zawiadomienia Tomaszewska była pod wpływem alkoholu; miała blisko 3 promile w wydychanym powietrzu.
Po otrzymaniu informacji o niedyspozycji Tomaszewskiej prezes WUG Piotr Litwa zdecydował o odwołaniu jej ze stanowiska rzecznika prasowego. - Tomaszewska pozostanie zatrudniona w WUG na stanowisku głównego specjalisty - poinformował Litwa. Litwa dodał, że obowiązki rzecznika prasowego WUG przejmie dyrektor Departamentu Warunków Pracy WUG Janusz Malinga.Telefoniczne pogróżki
W dniu pobicia rzeczniczki telefon z pogróżkami otrzymał również dyrektor jednego z departamentów WUG, zajmującego się m.in. sprawami bezpieczeństwa pracy. - To był spokojny, męski głos. Dzwonił z zastrzeżonego numeru na mój telefon komórkowy. Zapowiedział, że "będę miał kłopoty". Dziś, w kontekście napadu na panią rzecznik, postrzegam to zupełnie inaczej niż wczoraj - powiedział dyrektor, prosząc, by nie ujawniać jego personaliów.
PAP, arb